Osiem Błogosławieństw – Trzecie


W P R A W D Z I E , C I C H O Ś C I I P O K O R Z E

„Błogosławieni cisi,
albowiem oni na własność posiądą ziemię”
Mt 5, 5

W Błogosławieństwach Jezus Chrystus wskazuje nam sposób życia. Wiemy, że człowiek nie potrafi poprzestać tylko na podejściu do życia od strony zakazów i nakazów (których przestrzeganie jest wynikiem zaufania i miłości do Stwórcy oraz Jego Prawa, wpisanego w naturę). Pan Bóg bardzo dobrze zna ludzką psychikę, naszą potrzebę właściwego wyrażania miłości. Wie, że po zapoznaniu się z tym, co jest bądź może być w przyszłości złe, jak nie wolno i trzeba postępować, człowiek chce wiedzieć jak przekładać miłość na sposób codziennego bycia sobą z Bogiem i ludźmi, jak ma postępować konkretnie w całym życiu, nie tylko w kwestiach objętych zakazami i nakazami? Jak ma kształtować swoją wolność, żeby całą wolą, rozumem i pamięcią zbliżać się do Pana Boga, oddając Mu, w końcu, całego siebie?

Te pytania dobiegają dziś z wielu „trybun” publicznych – choć może inaczej sformułowane i bez wskazania ostatecznych decyzji. Słyszymy je w środkach społecznego przekazu, w polityce, debatach publicznych. Niewiele jest jednak słusznych odpowiedzi. Gdyby współczesny człowiek i całe społeczności ludzkie bardziej wsłuchały się w słowa Jezusa z Nazaretu to z pewnością zażegnywano by wielu złym decyzjom i uczynkom. Nie da się właściwie realizować słów Dekalogu, odrzucając lub lekceważąc Błogosławieństwa Boże. A trzecie Błogosławieństwo, o którym będzie tu mowa, odgrywa wśród nich szczególną rolę. Tylko bowiem człowiek cichy, pokorny i łagodny może usłyszeć wewnętrzny, cichy głos Pana Boga w swoim sumieniu, który mu powie jak należy postępować, jak ma żyć.

Cisi, łagodni, pokorni…
Greckie słowo oznaczające „cisi” (praeis) ma wiele tłumaczeń. Biblia Międzywyznaniowa wybrała wersję: „Błogosławieni, którzy nie używają przemocy…”. Z kolei niemiecki egzegeta podaje: „…ci, którzy są uprzejmi, mili, delikatni, dobrego serca…”. A inny biblista tłumaczy: „Błogosławieni poddani”.
Zazwyczaj słowo „cisi” występuje obok określeń: łagodny, pokorny. W Liście do Galatów (5, 22-23) „łagodność” z kolei wymieniana jest wśród owoców Ducha Świętego w życiu chrześcijanina i łączy się z takimi postawami jak: uprzejmość, cierpliwość, opanowanie, dobroć wobec bliźnich (por. „Błogosławieństwa”, kard. Carlo Maria Martini).
„Cichość, o której mówi Jezus, nie jest cechą (…) temperamentu. Jest ona najpierw darem Boga, owocem Ducha Świętego (Gal 5, 23). (…) Jego należy prosić o ten dar” („Błogosławieni jesteście”, Kard. G. Danneels). Nie oznacza to jednak, że człowiek może bezmyślnie czekać, aż Pan Bóg ubogaci go tym darem. Prośba o cichość musi być połączona z odpowiednim działaniem z naszej strony. Św. Paweł Apostoł pisze: „ Zachęcam was ja, więzień w Panu, abyście postępowali w sposób godny powołania, jakim zostaliście wezwani, z całą pokorą i cichością, z cierpliwością, znosząc siebie nawzajem w miłości” (Ef 4, 1-2) czy też: „Sługa Pana (…) powinien z łagodnością pouczać wrogo usposobionych” (2 Tym 2, 25). A Św. Piotr stwierdza: „Z łagodnością i bojaźnią Bożą zachowujcie czyste sumienie, ażeby ci, którzy oczerniają wasze dobre postępowanie w Chrystusie, doznali zawstydzenia właśnie przez to, co wam oszczerczo zarzucają” (1P 3, 16).

Bo jestem cichy…
We wprowadzaniu w życie postawy cichości powinniśmy brać przykład przede wszystkim z Jezusa Chrystusa. To On uczy nas: „Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych” (Mt 11, 29): „Ta wypowiedź Jezusa, który ukazuje cichość jako swoją szczególną cechę, dała początek bardzo popularnemu w pobożności chrześcijańskiej wezwaniu: <>” („Błogosławieństwa”, jw.).
Nasze serca, dusze pragną się upodobnić do serca Pana Jezusa. Czy jednak zawsze im to umożliwiamy? Czy nie próbujemy stawiać oporu Łasce, przez którą Pan Bóg chce nas do Siebie zbliżyć? Spójrzmy na nasze codzienne życie. Jak ono wygląda? Ile w nim jest miejsca na zlanie Łask Bożych?

Człowiek cichy
„Według Błogosławieństw ten jest człowiekiem cichym, kto mimo natężenia swoich emocji pozostaje elastyczny i nieskrępowany, niezaborczy, wewnętrznie wolny i zawsze w najwyższym stopniu szanujący tajemnicę wolności swoich bliźnich. Przypomina w tym Boga, który działa z najwyższym szacunkiem dla człowieka i pobudza go do posłuszeństwa i miłości nie używając nigdy przemocy.
Cichość staje się więc przeciwieństwem wszelkiej formy przemocy fizycznej czy moralnej; staje się zwycięstwem pokoju nad wojną, dialogu nad gwałtem” („Błogosławieństwa”, jw.).

Pokorny poznaje Prawdę
Postawa człowieka cichego wyraża się w pokorze. Pokora to dziś słowo niepopularne. Próbuje się je ośmieszyć, przydać mu negatywnego charakteru. A wszystko w imię pychy tego świata, w imię fałszywie rozumianej prawdy o człowieku i o świecie.
Człowiek pokorny potrafi spojrzeć w Prawdzie na siebie, na swoje życie. Pokora uczy go poznawać siebie i panować nad wyobraźnią (która może doprowadzić do grzechu, a nawet błędnego oglądu swojego wnętrza i świata). Każdy kto żyje w pokorze jest zdolny do autorefleksji oraz głębokiego rachunku własnego sumienia. Potrafi spojrzeć pokornie na swoje grzechy i zaniedbania. Dokładnie sprawdza co jest winą, w którym momencie odszedł w swoim postępowaniu od Prawdy Bożej. I nie próbuje się płytko usprawiedliwić sam przed sobą - co było by oznaką pychy. Rozważa rzetelnie wszystko, pokładając nadzieję w Bożym przebaczeniu w Sakramencie Pokuty.
Pokornego człowieka charakteryzuje też umiejętność zdrowego spojrzenia na bliźnich i na świat. Potrafi on poznać sytuację innych ludzi, zanim wyda o nich świadectwo. Nie osądza pochopnie, ale bada wszystkie argumenty, pamiętając, że w każdym człowieku jest więcej dobra niż zła. Pokora czyni go ostrożnym w szafowaniu ocenami, lecz jednocześnie krystalizuje i rozjaśnia realne spojrzenie na inne osoby i świat. Pokorny to, bynajmniej, nie człowiek uległy i tchórzliwy, który ukrywa pod pozorną łagodnością zawinioną ignorancję w sprawach moralnych – co jest już grzechem (jeśli ktoś może poznać Prawdę, a specjalnie jej nie poznaje, żeby trwać w sprawiającym mu przyjemność kłamstwie). Pokora uczy rozeznania w sprawach doczesnych. Niezbędna jest również przy rozeznaniu duchowym, aby zawsze iść za dobrem, za głosem sumienia, w którym przemawia Pan Bóg, a pomagają Mu Aniołowie (np. Anioł Stróż, Michał Archanioł i inni) oraz Święci. Szczególną pomoc daje nam Matka Boża, która wszystko może uprosić dla nas u Swojego Syna i która opiekuje się nami z macierzyńską troskliwością. Odróżnić trzeba ich głos w duszy od podszeptów złych duchów, które burzą się do drzwi serca czystego, gdyż są na zewnątrz, odrzucone. Albo innym razem próbują naśladować Aniołów, podsuwając najpierw dobre myśli, by w momencie, gdy się tego nie spodziewamy i zaufamy im, zacząć źle radzić, na upadek i zatracenie duszy.
Jakże więc ważna jest cicha pokora i związana z nią dbałość o rozwój całościowy osoby: tak fizyczny i psychiczny, jak też duchowy.

Pokora wobec pychy
Tym, czym pokora nie jest i być nie może, to pycha. Człowiek chciałby się postawić wyżej ponad innymi, ponad jakąś konkretną osobą. Musi walczyć z pokusami, by o kimś źle nie pomyśleć, żeby go nie cenić niżej od siebie. Niezwykle trudnym i wymagającym jednocześnie roztropności w ocenie konkretnej sytuacji jest stawianie zawsze każdego człowieka nieco wyżej niż siebie.
Oczywiście niezbędne jest tu właściwe podejście, gdyż jeśli np. nauczyciel będzie pozwalał uczniowi na wszystko czy rodzice nie będą się stawać autorytetem dla swoich dzieci, to nastąpi wzrost poczucia pychy i zarozumiałości wśród niedojrzałych jeszcze młodych osób, połączone z nieumiejętnością przestrzegania jakichkolwiek zasad współżycia społecznego. Podobnie, choć już inaczej nieco, ma się sprawa ze wszystkimi sprawującymi władzę. Oni powinni służyć - jeśli mają do tego od Pana Boga powołanie. Ale by służyć muszą zarządzać, wydawać polecenia innym. Inaczej rozsypałby się cały porządek współczesnego życia społecznego. Tymczasem właśnie na osoby u władzy czyha wielkie niebezpieczeństwo popadnięcia w pychę. Na te osoby demon pychy i całe piekło mają szczególne baczenie. Im wyższa władza, tym większa odpowiedzialność i tym większa musi być w człowieku pokora.

Bez hałasu tego świata
Cichość to także wyciszenie. W osobach cichych nie ma hałasu tego świata. Od razu można je rozpoznać, bo mówią jakby innym językiem. Potrafią powiedzieć coś, czego człowiek żyjący bezrefleksyjnie już nie jest w stanie wyrazić – chociaż, jeśli nie zagłuszył w sobie do końca sumienia, pozna od razu, że to są właśnie słowa prawdy, tak trafnie ujęte. Człowiek cichy potrafi też ubrać tę prawdę w odpowiednie wyrazy, które są bardziej wyraziste i prawdziwe niż te, jakie podsuwa nam zazwyczaj świat na podobną okoliczność – a przynajmniej według świata podobną.
Szczególnym przykładem pokornej postawy cichości jest w dzisiejszych czasach Ojciec Święty Jan Paweł II, który właśnie w wyciszeniu i osobistej rozmowie z Panem Bogiem nabiera sił do głoszenia z mocą Prawdy Bożej. Pasterza Stolicy Piotrowej słuchają także osoby dalekie od wiary, dla których on staje się autorytetem. Jego słowa wymagają zastanowienia i przemyśleń. Mogą posłużyć do rozważań. A przede wszystkim zbliżają ludzi do Boga.
Ażeby móc wzrastać w pokorę i w ubóstwo duchowe, trzeba się najpierw wyciszyć. To dopiero umożliwia wszelki rozwój duchowy i pozwala naprawdę dążyć do świętości. Ale jakże nieraz trudno jest powiedzieć współczesnemu człowiekowi, że powinien się wyciszyć. Kiedy on nie znosi ciszy. On musi żyć w hałasie, w gonitwie codziennej. Gdy wszystko cichnie wydaje mu się, że przestaje istnieć. Jakże to jest smutne i zatrważające. Współczesny człowiek coraz częściej zapomina, że to właśnie w ciszy przemawia do niego Pan Bóg, że cisza daje mu siłę do dalszego dźwigania ciężaru codzienności. Zapomina, że jego życie powinno stawać się modlitwą, a nie można modlić się w hałasie wewnętrznym, który to właśnie sprawia, że nie chcemy szukać wyciszenia i próbujemy przekrzyczeć swoje sumienie hałasem zewnętrznym. A często wiąże się z tym pracoholizm, czyli popadanie w mechaniczne wykonywanie czynności (najczęściej zawodowych, choć nie zawsze), bez autorefleksji, bez spojrzenia od środka, od strony duszy.

* * *

Cichości uczymy się zwłaszcza na modlitwie, na rozmowie z Panem Bogiem. Równocześnie coraz lepiej potrafimy się modlić właśnie dzięki wyciszeniu. Owocem cichości jest radość z tego, że potrafimy odczuwać w sercu obecność miłości Pana Boga do nas. Z tej radości wypływa cały sens naszego dobrego postępowania, zgodnego z Prawdą objawioną nam przez Jezusa Chrystusa.

Tomasz Wilczyński

Dodano dnia 29 Feb 2004 przez Tomek

32-300 Olkusz, ul. Szpitalna 1.
Tel. Kancelaria: (0-32) 643-15-20; fax (0-32) 647-81-57 Tel. Ks. Proboszcz:(0-32) 643-08-91
e-mail Parafii: bazylika@bazylika.pl
All rights reserved. Copyright © by Bazylika Olkusz 2003.
Graphics by kordian, HTML & PHP by bartm