Św. Jan Kanty - odpust w olkuskiej Bazylice

Św. Jan Wacięga z Malca pod Kętami (stąd "Kanty") urodził się w Małopolsce 23 czerwca 1390 roku. Po ukończeniu szkoły parafialnej i średniej studiował w Krakowie filozofię i teologię od 1413 roku. Pięć lat później, zdobywszy doktorat, wykładał teologię i filozofię na Uniwersytecie Jagiellońskim - z krótką przerwą - przez ponad pięćdziesiąt lat. W roku 1439 ofiarowano mu probostwo w Olkuszu. Tu swoimi kazaniami, a jeszcze bardziej przykładem życia budował parafian i napawał ich skruchą. Krążą legendy o tym jak Święty nawracał "na drogę cnoty" rozpustnych i lubiących "zbytki" gwarków. Według tradycji św. Jan Kanty mieszkał w izbie położonej po stronie południowej kościoła, w linii murów obronnych. Musiał jednak zrzec się pracy parafialnej po kilku miesiącach, gdyż obowiązki uczelniane zbyt go pochłaniały, a nie chciał pobierać dochodów z parafii, w której nie mógł pracować. Św. Jan Kanty głęboką wiedzę łączył z niezwykłą świętością życia. Modlitwa i umartwienia znaczyły jego drogę do doskonałości duchowej. Pościł przez całe życie kapłańskie, wstrzymując się od potraw mięsnych. Odbył pielgrzymkę do Ziemi Świętej i czterokrotnie pieszo wędrował do Rzymu, chcąc dać dowód swej wierności i czci dla Namiestnika Chrystusowego. Według legendy w czasie jednej z takich pielgrzymek do Rzymu napadli go rozbójnicy, żądając pieniędzy. Oddał im wszystko co miał przy sobie i powiedział, że więcej pieniędzy nie posiada. Ledwie rabusie odeszli, Święty znalazł jeszcze kilka monet zaszytych w płaszczu i zaczął wołać za złoczyńcami, a kiedy wrócili, oddał im i te pieniądze. Znana jest też legenda, która opowiada o złożeniu przez Św. Jana dzbanka, przypadkowo rozbitego przez wiejską dziewczynę z podkrakowskiego Łobzowa. Ponad innymi cnotami górowała w nim miłość bliźniego, skierowana zwłaszcza do cierpiących. Potrafił dzielić się z potrzebującymi każdym groszem i każdym przedmiotem. Wracał nieraz boso z miasta, gdyż obuwie podarował ubogiemu. Uczynki miłosierdzia co do ciała przewyższał jeszcze uczynkami miłosierdzia co do duszy. Bezustannie modlił się za grzeszników, pokutował za nich. Szczególną miłością otaczał uczącą się młodzież. Św. Jan z Kęt zmarł 24 grudnia 1473 roku. Szybko i na dużą skalę rozwinął się jego kult w Polsce. Proces kanoniczny wszczęto w 1621, a sześć lat później ogłoszono go błogosławionym. Kanonizowany został w 1767 r. przez papieża Klemensa XIII, który też wyznaczył dzień liturgicznego wspomnienia na 20 października (u nas przeniesione na niedzielę 26. 10.). Po reformie z 1969 r. kalendarz liturgiczny przesuwa wspomnienie na 23 grudnia, ale w Polsce zachowano datę tradycyjną (informacje o św. Janie Kantym m.in. na podst.: "Żywoty Świętych Pańskich" - oprac. O. Hugo Hoever SOCist, Olsztyn, 1995; "Leksykon Świętych" tom II, p. red. Z. Bauera, Kraków, 1997; "Niedziela Sosnowiecka", nr 42/2001; "Droga", nr 35/2003).

Wezwanie do świętości

W homilii Ks. Paweł Brańka mówił o wezwaniu do świętości. Święty to człowiek dobry, który wiedzie swoje zwykłe życie, pełne codziennych obowiązków i podjętych spraw: "Definicja świętości w ujęciu Ojca Świętego Jana Pawła II sprowadza się do tego, że świętość to, według niego, czynienie rzeczy zwyczajnych w sposób nadzwyczajny. Nadzwyczajny, to znaczy z miłością. Czynić rzeczy zwyczajne, czyli realizować swoje zwyczajne powołanie, to, które dał nam Bóg, powołanie do bycia mężczyzną, kobietą, do bycia ojcem czy matką, powołanie związane z wykonywaniem swojej pracy zawodowej (…). To jest początek drogi do świętości. Dzisiaj, kiedy stajemy wobec Św. Jana Kantego, to zapytajmy się najpierw o to, czy jestem dobrym człowiekiem, dobrze spełniającym swoje obowiązki, czy mi na nich zależy, czy staram się, żeby te obowiązki wykonywać coraz chętniej, coraz wierniej, coraz dokładniej. Kiedy już będziemy ludźmi dobrymi, to do świętości będzie nam brakowało jeszcze jednego", najważniejszego - miłości: "Dopiero połączenie dobroci człowieka i miłości daje w wyniku jedności świętość".

Oprac. T. Wilczyński