Świadectwo Siostry Świętej Joanny Molla
Życzeniem Ks. Bpa Ordynariusza było, aby świadectwo siostry Wirginii zostało nagłośnione w mediach, gdy?jest to pierwsza wizyta rodzonej siostry Świętej w naszej Diecezji. Słowa świadectwa tłumaczy?z języka włoskiego Ks. Stanisław Wróbel – Redemptorysta.

Wierność i pomoc
Siostra Wirginia powiedziała m.in. (wg powyższego tłumaczenia): „Chciałam pozdrowi?wszystkich tutaj zebranych (…), przybyłych na t?Uroczystość; jest to dla mnie wielka radość i wielkie wzruszenie.
W (…) Ewangelii Pan Jezus mówi?do nas: Kto jest wierny w małych rzeczach, będzie wierny równie?i w rzeczach wielkich. Ja chciałabym Wam dzisiaj powiedzie?o rzeczach małych, zwykłych codziennych, które przeżywałyśmy razem z Joann?(czyt. Dżiann?. Te małe sprawy, małe rzeczy zaprowadziły Joann?do rzeczy wielkich, największych, do uczestnictwa w chwale nieba (…).
Joanna, starsza o trzy lata ode mnie, co w wieku dziecięcym jest bardzo dużo (…), była dla mnie przykładem (…).
Pamiętam, że kiedy bawiłyśmy si? jako małe dziewczynki (…), Joanna nie była kim?nadzwyczajnym (…), ale była grzeczn?dziewczynk? ja natomiast byłam mniej grzeczna (…). Kiedy zdarzyło si?(…) co?spsoci? to Joanna zawsze usprawiedliwiała mnie przed mam? Nawet jeżeli mama mnie chciała ukara? to Joanna razem ze mn?przyjmowała i odprawiała te wszystkie pokuty (…).
Joanna zawsze pomagała mi w nauce. Od najmłodszych lat (…), ale równie?i później, kiedy ju?studiowałam i nawet przy doktoracie, Joanna zawsze była przy mnie i zawsze mi towarzyszyła. Potrafiła poświęci?swój czas, swoj?cierpliwość po to, aby pomóc mnie, bym mogła ukończy?studia (…). Joanna <> innym rytmem studiów i dlatego różnica między nami była tylko dwóch lat. Mieszkałyśmy w tym samym pokoju, w naszym rodzinnym domu, dlatego te?(…), znałyśmy si?bardzo dobrze i bardzo blisko.
Pamiętam te? że miałyśmy zawsze bardzo precyzyjnie określony porządek dnia. O wpół do ósmej zwykle szłyśmy na Msz?Święt?razem. Potem po dziękczynieniu śniadanie i a?do południa uczyłyśmy si? Po południu, żeby przerwa?nauk? szłyśmy do kościoła na nawiedzenie Najświętszego Sakramentu i odwiedzałyśmy Siostry Kanozjanki, po to, ażeby z nimi omówi?różne sprawy apostolatu, w który byłyśmy zaangażowane (…), w szczególności w Akcj?Katolick? Joanna zawsze miała małe konferencje dla naszej grupy. Przygotowywała je w każdym momencie wolnym od nauki. Wykorzystywała każd?chwil?wolnego czasu, aby przygotowa?te konferencje i w poniedziałek wieczorem spotykaliśmy si?w grupie, aby tam posłucha?konferencji. Ja natomiast – mówi Siostra – grałam troch?na fisharmonii i dlatego tak uzupełniałyśmy si?(…).
Pamiętam te?bardzo dobrze, że Joanna mając piętnaście lat odprawiała rekolekcje. I w czasie tych rekolekcji odkryła jak wielkim darem Boga dla nas, ludzi, jest dar życia. I od tego momentu organizowała, ona z kolei, spotkania dla młodych dziewczyn, jak równie?rekolekcje dla nich – i w każdym z tych spotka? rekolekcji podkreślała wartość życia (…), które otrzymaliśmy i (…) które z Łaski Bożej możemy (darmo) przekazywa?
Byłyśmy tak blisko siebie, że myślałyśmy, że całe życie będziemy żyły razem (…). Ale Pan mia?inne plany. Mając szesnaście lat zrozumiałam, że Pan powołuje mnie do życia zakonnego (…). I chciałam wstąpi?do zakonu, ale tato nasz kład?bardzo wielki nacisk na to, abyśmy wszyscy – całe rodzeństwo – ukończyli studia. Dlatego te?moi bracia bardzo pomagali mi i zachęcali do tego”, bym ukończyła studia, zanim wstąpi?do zakonu.
„Wstąpiłam do zakonu mając dwadzieścia pięć lat, kiedy ukończyłam studia – medycyn?(…). Moja siostra Joanna ju?była wtedy lekark?i pragnęła wyjecha?na misje do Brazylii (…lecz) jej zdrowie na to nie pozwalało – ale nie tylko to. Nasza siostra Zyta była chora, także przez dwa lata (…) Joanna bardzo serdecznie i z wielk?miłości?(…) opiekowała si?(ni?.
Joanna była równie?bardzo rozmiłowana w przyrodzie, w naturze, była dziewczyn?bardzo radosn? śpiewała, chodziła w góry na wycieczki, jeździłyśmy razem na nartachuczyłyśmy si?gra?na instrumencie – tego uczyła nas nasza mama; także przeżywałyśmy życie bardzo radośnie. Pamiętam, że niekiedy wybierałyśmy si?w góry na dłuższy okres czasu, same, bez żadnej pomocy, ażeby same zadba?o siebie, żeby przygotowa?wszystko i zrobi?wszystkie prace”.

Świętość życia
Gdy Siostra Wirginia była w zakonie, a Św. Joanna pracowała jako lekarka, utrzymywały korespondencj? „Pisała mi kilkakrotnie (…), na temat pewnego wypadku, że młoda dziewczyna przyszła do niej, ażeby poradzi?si? w jaki sposób dokona?aborcji. Była to bardzo młoda dziewczyna i wstydziła si?swojej ciąży (…). Wtedy mówiła Joanna: I właśnie do mnie przyszła? Czy?nie wiesz, że to jest grzech, czy?nie wiesz, że życie to jest tak wielki dar. I wszelkimi siłami starała si?j?przekona? żeby jednak urodziła dziecko, poniewa?to jest wielki dar Boga (…).
Joanna była równie?lekark?w przedszkolu i opiekowała si? leczyła dzieci (…) – i pisała czasem do nich listy. Jeden z takich listów dosta?si?w moje ręce. I kiedy przeczytałam ten list, zapytałam Joann? -Czy ty piszesz do dziecka królewskiego taki list? Joanna powiedziała: - Nie, nie, te wszystkie dzieci (…) traktuj? jakby były moje własne, poniewa?każde z nich jest ogromnie wielkim darem Boga”.
Miłość i służba
Po śmierci Świętej ludzie o niej pisali do jej męża, m.in., że: „Nie tylko spotkali lekarza kompetentnego, nie tylko spotkali kobiet?uśmiechnięt? ale spotkali przede wszystkim kobiet? która przychodziła do nich z wielk?miłości?i z wielk?służb?
Pamiętam pewne zwierzenia mojej siostry Joanny (…). Powiedziała mi, że miała pewne trudności przystępowania do Sakramentu Pokuty (…). Czasem kapłani zadawali pytania, które dla niej były żenujące, dlatego że dla niej nie istniały pewne problemy, o które si?dopytywano. Także w czasie procesu beatyfikacyjnego jej mąż móg?powiedzie? że ona przeżywała swoje życie małżeńskie zawsze zgodnie z prawem Bożym, to znaczy zawsze otwarta na życie, na przyjęcie nowego życia”.
Gdy Siostra Wirginia była przez wiele lat misjonark?w Indiach, Św. Joanna pisała do niej: „Módl si? ażebym mogła da?mojemu mężowi jeszcze jedno dziecko. Nie rozumiem dlaczego Pan Bóg (…) tak sprawia, że nie mog?tego uczyni? I po trzech miesiącach usilnych modłów przyszło na świat następne dziecko. Joanna urodziła czworo dzieci, ale przeżyła sześć ciąży.
Kiedy moja siostra miała wielkie problemy w czasie ostatniej ciąży, problemy zdrowotne, nie chciała mi o tym powiedzie?(…). I chyba opatrzność Boża tylko sprawiła, że mogłam przyjecha?z Indii do Italii i wtedy spotka?moj?siostr?i zobaczy? że problem by?naprawd?wielki i że to jest sprawa śmiertelna”. Dlatego te?Siostra została ju?w Italii i mogła towarzyszy?Św. Joannie przy samej śmierci.
Wcześniej, płynąc przez jedenaście dni (zamiast piętnastu) z Indii: „To by?Wielki Tydzie?i święta Paschalne. Nie było żadnego księdza na statku i dlatego te?nie było żadnej liturgicznej ceremonii. Cały ten czas spędziłam medytując tylko Męk?Pańsk?i chyba w ten sposób przygotowując si?na spotkanie z siostr? która ju?była umierając? Mówi?o tym dlatego, że kiedy, ju?po przybyciu do Italii przez następne cztery dni towarzyszyłam mojej siostrze na łożu śmierci i w momencie śmierci, to przyszło mi właśnie na myśl, że tak jak to, co rozważałam w czasie podróży” – Męka Pańska – „tak samo w tej chwili, Joanna jakby wchodziła na gór?Kalwarii, przeżywając wszystkie te cierpienia, które zesła?na ni?Pan.
Przypomniały mi si?słowa Pana Jezusa, który mówi: Ojcze oddal ode Mnie ten kielich, ale nie Moja, lecz Twoja wola niech si?stanie. Te słowa usłyszałam w słowach mojej siostry, która do mnie mówiła: żeby?wiedziała, co przeżywa matka, jakie straszne cierpienia, kiedy wie, że umiera i zostawia maleńkie swoje dzieci.
Równie?i to (…) skojarzyło mi si?z Męk?Pańsk? że Joanna nie przyjmowała żadnych środków uśmierzających ból, (uspokajających, jak podaj?dokumenty szpitala…), tak jak Pan Jezus nie chcia?pi?octu zmieszanego z żółci? który mógłby uśmierzy?Jego cierpienia (…) chciała pozosta?cały czas świadom?i w ten świadomy sposób chciała równie?przyjmowa?Pana Jezusa w Komunii Świętej (…).
Pan Jezus (…) zawoła? Boże Mój, dlaczego?Mnie opuści?- kiedy ju?by?na Krzyżu”. Przy łożu Świętej mogła czuwa?tylko jedna osoba, aby pozostawi?chorej więcej tlenu, według zalece?lekarza – inni byli za drzwiami – czuwała tylko Siostra Wirginia: „Kiedy zobaczyła, że jestem tylko ja, Joanna powiedziała w pewnym momencie: ale gdzie poszli wszyscy inni (…), dlaczego mnie opuścili? (…) Czuj?si?bardzo opuszczona i samotna”.
Św. Joanna prosiła te?rodzone siostry, by zaopiekowały si?jej dziećmi, gdy umrze.
„Kiedy moja siostra Joanna pracowała jako lekarka i widziała, że pacjenci zbliżaj?si?do kresu swojego życia, wtedy ju?bardziej zajmowała si?ich duchem ni?ciałem. I mówiła im o tym, że powinni przygotowa?si?na spotkanie z Panem Bogiem. Równie?kiedy sam?j?dotknęła choroba, prosiła swojego brata, aby jej powiedzia?o tym, kiedy ju?czas będzie bardzo bliski.
Mój brat nie mia?odwagi, by jej o tym powiedzie?i prosi? aby siostra j?o tym poinformowała. I wtedy siostra powiedziała do Joanny: mama i tato oczekuj?ci?w niebie. Czy jeste?(…) gotowa pójść do nich? Ona uniosła wtedy powieki i oczami” wyraziła zgod?

Dokonało si?br />„Wszystko si?dokonało – powiedzia?Pan Jezus na Krzyżu. Równie?i moja siostra, kiedy ju?czuła, że zbliża si?sam moment śmierci, nie chciała umiera?w szpitalu, chciała umrze?w swoim łożu małżeńskim, w swoim domu rodzinnym (…). Była sobota, zawieziono j?do domu. Poprosiła jeszcze, by przyszły do niej dzieci, by posłucha?ich głosu”. Wtedy jej oddech stawa?si?coraz słabszy: „I w ten sposób oddała ducha Bogu, pośród swojej własnej rodziny.
Kiedy? przemawiając do grupy Akcji Katolickiej, Joanna powiedziała: Jeżeli Pan Jezus by od nas zażąda? ażebyśmy, wypełniając nasze powołanie, oddali nasze życie, to to by by?najpiękniejszy moment chyba w naszym życiu, bo wtedy potwierdzilibyśmy, że nie tylko słowami chcemy wypełni?wol?Bożą, ale wypełnilibyśmy j?naszym własnym życiem. To były chyba słowa prorockie, bo tak właśnie dokonało si? spełniło w życiu samej Joanny.
Pan Jezus powiedzia? Wypełniło si? Uświęć Twojego Syna. Tak samo stało si?i w życiu Joanny. Wypełniło si?wszystko w jej życiu do końca, według woli Bożej i Bóg uświęci?jej życie, wynosząc na ołtarze.
Nie od wszystkich matek Pan Bóg będzie wymaga?takiej ofiary, jakiej wymaga?od Joanny. Ale od wszystkich matek wymaga Pan Bóg, aby przyjęły życie”, którym On je obdarza: „Ażeby to życie przyjęły z miłości? ażeby wychowały i wykształciły swoje dzieci. Wykształciły nie tyle odnośnie ciała, ile ukształtowały ich ducha. I tego życz?wszystkim matkom, aby potrafiły zawsze odpowiedzie?na to wielkie Boże wezwanie”.



Oprac. Tomasz Wilczyński