Uwaga! - astrolodzy i wróżbici atakują dusze!
Nowy rok to symbol przemijającego czasu. W praktyce nie ma dla nas żadnego znaczenia. To zwykła zmiana daty (obecnie po woli przyzwyczajamy się już do nowego datownika roku). Ale uświadamia nam, że nasze życie jest drogą, która ma swój cel. Katolicy wiedzą, że tym celem jest Zbawienie. Wiele jednak środowisk, którym wtóruje przeważająca część polskich mediów, łączy jednoznacznie nieraz zmianę kalendarza z uleganiem myśleniu zabobonnemu.

Od magii jak najdalej
Najpopularniejszym elementem pogaństwa, szerzonego przez telewizję i inne środki masowego przekazu w okresie żegnania starego roku i witania nowego, są horoskopy noworoczne. Wiara w nie, zawsze jest herezją - bo słuchamy diabła lub oszusta - i, nawet, gdy się sprawdzają, Katolik nie ma prawa im ufać i traktować poważnie, czyli pozwalać, by miały jakikolwiek wpływ – choćby podświadomy – na jego życie (a związane z tym znaki zodiaku nie mają przecież żadnego wpływu na nasz charakter – na co tak często dają się nabierać ludzie naiwni, niejednokrotnie Katolicy!). Musimy pamiętać, że horoskopy mogą być bardzo niebezpieczne! Dzieje się tak, gdy stawia je ktoś przepowiadający przy pomocy środków magicznych, które zawsze sprowadzają na niego i na tych, którzy tego słuchają lub czytają, moce diabelskie. Obrona przed nimi nie jest łatwa i wymaga wielkiej gorliwości religijnej i rozwoju duchowego, często wsparcia modlitwami o uwolnienie od złego ducha, odmawianymi indywidualnie czy w grupie, a w ostateczności nie obejdzie się bez wizyty u Księdza Egzorcysty (ustanawianego przez Księdza Biskupa).
Jest zatem rzeczą oczywistą, że horoskopy dzielą się na fałszywe i magiczne. Te pierwsze są zazwyczaj nieszkodliwe. Oszust albo wymyśla coś na poczekaniu, albo chce byśmy się wcześniej z nim umówili, podając swój adres (itp.), by mógł się o nas czegoś dowiedzieć przed „seansem”… . Horoskop magiczny z kolei ma na nas zły wpływ nawet wtedy, gdy w niego nie wierzymy i traktujemy jako zabawę – nie da się bowiem bawić diabłem. Problem w tym, że nie zawsze potrafimy odróżnić „na pierwszy rzut oka”, które horoskopy są zwykłym nabieraniem nas dla pieniędzy, a które negatywnie oddziałują na nas naprawdę, poprzez przywoływanie do „pomocy” rzeczywistych upadłych aniołów. Lepiej więc unikać wszystkich – dla bezpieczeństwa. A tak w ogóle, jak mówił pewien Ksiądz, trzymajmy się z daleka od wszystkiego, co choćby ma tylko słaby posmak magii, demonizmu czy okultyzmu itd.
Jakby nie patrzeć na astrologię i wróżbiarstwo, są to elementy wiary lub tradycji pogańskiej. Tymczasem zliberalizowane media upatrzyły sobie te właśnie elementy pogaństwa, jako „symbole” noworoczne. Katolik nie ma prawa uczestniczyć w krzewieniu pogańskich tradycji, a tym bardziej pogańskiej religii.


Pogaństwo w telewizji
Podczas zabawy łatwiej jest manipulować i wmawiać ludziom największe nawet głupoty. W naszym kraju, mimo złej passy rządzących polityków postkomunistycznych, religia katolicka nadal nie jest szanowana w praktyce życia społecznego. A nawet więcej: do
programów publicystycznych, podejmujących zazwyczaj bieżące problemy życia naszego kraju i świata, w TVP i TVN 24, w okresie noworocznym, zaproszono wróżki. To przecież kompletna paranoja! Nawet nie traktując poważnie ich „przepowiedni” nie wolno lekceważyć poważnego zagrożenia, jakim jest propagowanie pogańskich zwyczajów. Słuchanie wróżb na tematy polityczne w programie publicystycznym TVP, nawet jeśli nie jest przez wszystkich traktowane poważnie, już w pewien sposób wyraźnie umieszcza wróżbiarstwo na arenie zagrożeń, z którymi mamy do czynienia we współczesnych czasach. No jeszcze żeby to kategorycznie wyśmiano, ale nie, odbiór pozostawiono politykom zebranym w studiu – a w programie „Prześwietlenie” (TVN 24) nawet i tej możliwości nie było, gdyż dwaj dziennikarze wypytywali tylko samą wróżkę (?!).
Kolejnym miejscem, gdzie nie powinno być „przepowiedni” „z piekła rodem” jest Kraków – ostoja kultury katolickiej. Oczywiście trudno by było wyplenić tę zarazę duchową z życia prywatnego (o to musi każdy sam zadbać), ale nie można godzić się na publiczne ośmieszanie tego miasta. A właśnie tam, podczas noworocznego koncertu na rynku, człowiek przebrany prawdopodobnie za Twardowskiego, czytał horoskopy. Że to dla zabawy? Że to tak na niby? To są wykręty ludzi, którzy takim głupim gadaniem, służą szatanowi oraz jego demonom. I to prawda, że diabeł dziś niewiele się musi trudzić, wystarczy mu, że do stanowisk odpowiedzialnych np. za imprezy noworoczne (jak w Krakowie na rynku) „dorwą się” ludzie nieodpowiedzialni, głupi, którzy nie odróżniają tradycji narodowych i regionalnych (jak np. Twardowski czy smok wawelski) od pogańskich struktur grzechu. W ten sposób zaczyna się dziś niejednokrotnie bezpośrednia ingerencja upadłych aniołów w życie ludzi: od „tradycji”, „zwyczajów”, które tak naprawdę mają głębokie korzenie w religiach pogańskich.


Diabelski zwyczaj
Musimy dzisiaj bardzo uważać na różnego typu propozycje, jakie funduje nam współczesny świat. Pamiętajmy, że trwa tu nieprzerwana walka dobra ze złem, walka o nasze dusze. A zaczyna się zwykle bardzo niewinnie. Oto świętuje się nowy rok z udziałem wróżki czy astrologa – niby tak dla zachowania „zwyczaju”. Jakiego zwyczaju? Zwyczaju grzeszenia?, zwyczaju przyzywania diabła?, a może „zwyczaju” pójścia do piekła po śmierci?! Bo do tego to się ostatecznie sprowadza.
Diabeł nas nie zmusza do wiary we wróżby czy horoskopy, on nam tylko podsuwa zatrute tradycje, skażone jego podstępną psychologią wodzenia człowieka na pokuszenie. I my oczywiście, zgodnie z planem diabła, święcie się odżegnujemy od wiary w to wszystko. Ale do czasu. Bo nie o to chodzi, by się odżegnywać od tego, z czym już mamy do czynienia. Walki z szatanem nie da się w ten sposób wygrać. Jak już wpuściliśmy go na arenę naszego życia społecznego, to żadne odżegnywanie się nic tu nie pomoże. Przeczymy bowiem sami sobie. Nie wierzymy, a pozwalamy, by to, w co nie wierzymy „przepowiadało” nam. Tak właśnie, bo to już nie wróżki czy astrolodzy tym rządzą. Nie piszę tu o oszustach, ale oni są wspaniałą „przykrywką” dla tych, którzy weszli w kontakt z prawdziwym osobowym złem, z diabłem.
Niby takie nic, a przecież i Hitler, i Stalin mieli „coś” wspólnego z działaniami demonicznymi, szatańskimi. Dziś mamy demokrację, a demokracja to władza większości. Wiele rządów podchodzi do niej z nadzieją, bo jest to jak dotąd najlepszy, wśród istniejących dotąd, kiepskich systemów sprawowania władzy. I na to również liczy diabeł - że zdobędzie większość, że pokona na ziemi Boga przy pomocy demokratycznej większości. Dlatego właśnie tak ważne jest, by nie uwiarygodnić w mediach sług ciemności, ponieważ, gdy wpuści się raz złe moce, to one już zrobią wszystko, by swoją sprawę tak nagłośnić, żeby przekonać do siebie jak najwięcej ludzi. A jeśli nie przekonać, to przynajmniej „udowodnić”, że to tylko niegroźne „tradycje”, że piekła nie ma, że szatan i jego słudzy nie istnieją. To jest wszak największym zwycięstwem upadłych aniołów w dzisiejszych czasach – wykazać, że diabła nie ma.
Nie możemy pozwolić, żeby szatan, ukryty za make-upem (mejkapem) środków przekazu, wsączał w naszą kulturę swój jad. Jad niebezpiecznych tradycji i zwyczajów (a do takich należą, obok noworocznego, i nie tylko noworocznego, wróżbiarstwa czy astrologii, problematyczny zwyczaj andrzejek, pogańskie praktyki i samo pseudoświęto walentynek albo halloweenowe „oswajanie” nas z cywilizacją śmierci. I, tak przy okazji, nie dajmy się też zwodzić „magicznym” znaczeniom kamieni czy astrologicznej pogodynce, wykorzystywanej też przez astrologów, a posługującej się terminologią znaków zodiaku, co nijak się ma do przewidywania pogody i świadczy tylko o pogańskim charakterze „przepowiedni”).
Prośmy, niech Pan Bóg, dawca życia i Prawdy prowadzi nas właściwą drogą do szczęścia wiecznego, niech oddali od nas wszelkie wpływy upadłych aniołów i rozkaże im iść do stóp Krzyża Chrystusowego, a następnie do piekła, by nie przychodziły, aby kusić nas i zwodzić, zwłaszcza podjudzać niby-dobrem, fałszywymi zwyczajami oraz tradycjami. Niepokalana Dziewico Maryjo, Matko Pana naszego Jezusa Chrystusa, uchroń nas przed złem tarczą Swej matczynej miłości. I ty Św. Michale Archaniele broń nas w tej walce z szatanem i jego sługami, byśmy doszli do Zbawienia wiecznego. Prośmy Boga w Trójcy Przenajświętszej Jedynego, niech tak się stanie.
Tomasz Wilczyński