Czcij Ojca swego i Matkę swoją
IV przykazanie mówi wyraźnie: „Czcij ojca i matkę swoją, abyś długo żył na Ziemi, którą Pan Bóg twój da tobie”.
Mamy za co być wdzięczni naszym rodzicom: za dar życia, opiekę, nieprzespane noce, modlitwy… Rola matek to także praca nad naszymi sumieniami, przygotowaniem do uczciwego życia, etc. Księga Natchniona – Biblia – uczy nas także, że mamy pewne obowiązki wobec matki i ojca, np. mamy okazywać im pomoc materialną i moralną w starości, chorobie lub innej potrzebie (wiele jest przykładów zawartych w Biblii, np.:
Syr. 3, 2-6; Syr. 3, 12-16; etc.)
Obraz matczynej miłości ukazuje również w swoich wyznaniach Św. Augustyn. Jak wiadomo, Św. Monika przez całe swe życie modliła się o nawrócenie swojego syna - Augustyna. Przed śmiercią wyznała mu: „Jedno było, dlaczego pragnęłam przez jakiś czas pozostać w tym życiu, bym cię przed śmiercią mogła widzieć bogobojnym chrześcijaninem – katolikiem. Hojność Boża prześcignęła moje pragnienia, skoro nadto oglądam w tobie sługę Bożego, który wzgardził szczęściem ziemskim”.
Święta Monika doczekała nawrócenia swojego syna i umarła szczęśliwa, wdzięczna Bogu. Jest ona wzorem dla matek borykających się z licznymi problemami swoich dorosłych już dzieci. Już po śmierci matki św. Augustyn wyznaje: „Ale znowu powoli, po dawnemu, przewodziłem na pamięć służebnicę Twoją, jej pobożne z Tobą obcowanie, jej świętą tkliwość i uczynność wobec nas, której tak nagle zostałem pozbawiony, i ogarnęła mnie chęć, żeby wypłakać się przed Twoim obliczem z powodu siebie, aby pomóc jej i pomóc sobie. I dałem upust łzom, które dotąd wstrzymywałem, aby płynęły do woli, i zgotowałem w nich posłanie dla serca mego i serce odpoczęło wśród łez, ponieważ słuchały je uszy Twoje, a nie jakiegoś człowieka, któryby wyniośle tłumaczył mój płacz. A teraz, Panie, wyznaję Ci to na piśmie. Niech czyta, kto zechce i tłumaczy jak będzie chciał. Jeśli ktoś poczyta za grzech, że przez małą cząstkę godziny opłakiwałem matkę, która na jakiś czas umarła dla moich oczu, która opłakiwała mnie przedtem przez wiele lat, bym mógł być żywy w oczach Twoich, niech się nie naśmiewa, ale raczej jeśli ma wielką miłość, niech sam opłakuje grzechy moje przed Tobą, Ojcem wszystkich braci Chrystusa Twego”.
Na zakończenie pragnę przytoczyć jeden refleksyjny wiersz Krzysztofa Kamila Baczyńskiego, pt.: „Mamie – Krzysztof”

Sny dziecinne pachniały wanilią.
Jak oderwać to życie od trwogi?
Te dni jak małe bożki w oliwkowym lesie –
- wyrosły z nich dorosłe wilki i ogień
opalił sosny strzelistych uniesień.

Takie to dzieje, matko. Boli wiatru kolec
wbity w dwudziestą jesień, kiedy umiem
już najtrudniejsze słowa. Na pękniętym stole
umierają kwiaty – suche deski trumien.

Dusi las zdarzeń przerosłych. Nic więcej Matko,
jeszcze jednym uśmiechem sprzed lat dwudziestu
przywróć mi wzrok dla świata dziecięcy.

(Piotr Zyś)