Spotkanie z Profesorami
Po modlitwie rozpoczynającej spotkanie, przemówienie wygłosił Prof. Kozłowski. Na początku zwrócił uwagę na znaczenie miasta Olkusza (znanego pod względem historycznym czy też z wydobycia bogactw naturalnych). Zauważył m.in.: „Jest nam szczególnie miło, bo w tym mieście urodził się człowiek obdarzony olbrzymią charyzmą, który stworzył Dzieła, dzięki którym możemy pisać prawdę o Polsce, o jej bogactwach, o sytuacji (w jakiej) się znajduje. Możemy przemawiać do Państwa przez radio i przez telewizję, a nawet wykładać w Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej. Ojciec Tadeusz Rydzyk nie wie o tym, że dzisiaj jesteśmy tutaj, w Olkuszu, ale na pewno się dowie”.

„Krakowska trójca”
Następnie Przewodniczący Ruchu powiedział, że Ruch Społeczno-Gospodarczy „Odrodzenie Polski” powstał 29 stycznia, na kanwie dwóch klubów: Klubu Myśli dla Polski oraz Polskiej Geotermalnej Asocjacji – grupy krakowskiej. Pomysłodawcą Ruchu i twórcą jego programu gospodarczego dla Polski był Prof. dr hab. inż. Julian Sokołowski, który odszedł do Pana Boga w zeszłym roku. Powołał on do istnienia, razem z Prof. Kozłowskim i Prof. Zimnym tzw. „trójcę Krakowską” – bo tak zostali nazwani przez Ks. Abpa Prof. Kazimierza Majdańskiego.
Prof. Sokołowski był geologiem, który: „Przez pięćdziesiąt lat odkrywał bogactwo Narodu”, a więc węgla, miedzi, ropy, gazu ziemnego, wód geotermalnych, które są naszym największym bogactwem: „Chodzimy po olbrzymich zasobach” - trzykrotnie większych niż mają Niemcy (potwierdziły to badania).

Euroregiony i utrata suwerenności
Następnie głos zabrał Prof. Zimny. Na rzutniku pokazano podział Polski na euroregiony, powstały w wyniku decyzji zawartych po cichu z Unią Europejską, które władza ukrywa przed społeczeństwem. Podział ten polega na utworzeniu piętnastu euroregionów będących pod kontrolą UE. Wolny zostaje tylko środek Polski. Krawędzie są już podzielone i, de facto, wyłączone spod jurysdykcji państwowej. Euroregiony tak zostały określone w prawie unijnym, że skład rady gminnej, rady regionu i wybór szefa, który będzie rządził regionem, ma zależeć od tego państwa, które wpłaci większość do budżetu tego regionu (np. Niemcy). A więc praktycznie, niby nie stało się nic, a: „Obszar Polski skurczył się” o tereny euroregionów - i ten obszar może, z czasem, robić ze sobą co chce.
Na kolejnej mapie pokazano – wraz ze słowem wyjaśnienia Prof. Zimnego – nowy podział Polski, gdzie szesnaście województw zostało połączonych w sześć nowych jednostek, które będą realizować ten sam cel (jw.): „W momencie, kiedy Polska podpisze konstytucję unijną”. Stąd dziś największym zagrożeniem dla Polski jest przyjęcie tej konstytucji. Polska wówczas traci suwerenność. Prawo unijne jest nadrzędne. Administracyjnie podział jest inny. Zarządzanie Polską z terenu Brukseli. I w zasadzie Warszawa będzie tylko atrapowym ośrodkiem: „Gdzie praktycznie sejm i senat nie będzie do niczego potrzebny, bo całe prawo będzie stanowione poza Polską”.

Polska to kraj bogaty
Spowodowanie zmiany, gdzie Konstytucja polska przestaje być nadrzędną nad konstytucją europejską, to jest utrata suwerenności państwa polskiego. Ze względu na długi możemy też utracić niezależność finansową. „Polska jest krajem bogatym – mówił Prof. Kozłowski. – Należy do tych kilkunastu krajów świata, które zostały szczególnie obdarzone przez Boga Stwórcę”. W tej chwili, po piętnastu latach, pięć milionów ludzi żyje na skraju ubóstwa i dwadzieścia jeden milionów w warunkach minimum socjalnego (dane za Dziennikiem Polskim) – przy takich bogactwach. Jeżeli w ciągu piętnastu lat sprzedano majątek Narodu (wartości 400 miliardów dolarów) za dziesięć procent jego wartości, a wieloletni prezes NIK-u, pan poseł Wojciechowski, mówi, że ponad 90 procent tzw. procesów prywatyzacji było z przekrętami, to znaczy, że jeśli wszyscy Polacy przystąpią do wyborów i wybiorą normalny parlament, to musi być powołana prokuratura generalna, w ścisłych związkach z NIK-iem, by wykryć, gdzie naruszono prawo, odzyskać majątek Narodu i jednocześnie zaproponować program oparty na naszych bogactwach narodowych, zasobach przyrodniczych i potężnej energii zasobów odnawialnych, którą możemy eksportować.
Niebezpieczeństwo energetyczne kraju, o którym dziś ciągle się mówi, jest sztucznie spowodowane – według polityki rządzących; bo mamy zasoby, które pozwalają nam być potęgą energetyczną. Np. energia zawarta jest w sześciu tysiącach kilometrów sześciennych wód geotermalnych, to są mniej więcej dwa Bałtyki pod nami. „I nas nazywają niektórzy krajem biednym” – zauważył Prof. Kozłowski.

Jest pomysł na Polskę
„Jako ludzie nauki, skupieni w dużych zespołach” – kontynuował dalej Prof. Zimny – „pracujący od lat, mający dostęp do pewnych materiałów w sejmie, jako eksperci sejmu – (materiałów) niejawnych, poufnych, pracowaliśmy niejako na własną rękę nad alternatywą dla Polski (…). Doszliśmy do przekonania, że praktycznie możliwości tego systemu, który jest kontynuowany, te piętnaście lat niby tak zwanych przemian (…), to jest mimo wszystko kontynuacja PRL-u. Ten okres się już, proszę Państwa, totalnie wyczerpał”, a wręcz afery, które są analizowane przed kamerami na oczach całego świata udowadniają, że: „Zaciskanie pasa już nie jest dalej możliwe” oraz, że: „Praktycznie żadna z partii, która (…) w tej chwili jest na naszym terenie, nie proponuje nic innego jak zaciskanie pasa”. Może za wyjątkiem LPR, gdyż: „Współpracujemy z Ligą”, robiąc dla niej program gospodarczy: „W dużej części oni te rzeczy wykorzystują, tak że my mamy bardzo dobre kontakty z Ligą. Ale, powiedzmy, ani Platforma, ani PiS (…), ani PSL, a już SLD w ogóle – nikt nie mówi o programie pozytywnym”, a jest tylko polityka zaciskania pasa, długu, kredytu i pożyczek za granicą.
„I ten stan, proszę Państwa, już trwać dłużej nie może – kontynuował Przewodniczący Ruchu. – Jak długo można żyć na długu?”. W związku z tym zrodził się ten program, trudno przełamywany w mentalności ludzi: „Bo to co proponujemy się wydaje niemożliwe, wręcz, że tak powiem, szokujące. A cała rzecz polega (…) na tym, że my musimy się oprzeć na własnych możliwościach, na własnym bogactwie”. Profesorowie, pracując w innych zespołach uniwersyteckich, w pewnym momencie, zachęceni przez Prof. Sokołowskiego, połączyli się, przekonani przez niego, że jest pomysł na Polskę. Niemcy też zrobili te same obliczenia dla siebie, zostało to wszystko potwierdzone.

Strategia samowystarczalności gminy
„Ta nowa doktryna zmierza do samowystarczalności Polski poprzez samowystarczalność gminy i rodziny” – kontynuował Prof. Kozłowski. A więc musi być zdrowa rodzina (a nie złożona np. z dwóch mężczyzn czy dwóch kobiet) i zdrowa gmina (a zdrowa rodzina gmin, to zdrowe państwo).
I my proponujemy: „Dla każdej gminy, również dla gminy takiej jak (…) Olkusz” – mówił Przewodniczący – poprzez ludzi, takich (…) jak tu Państwo (zwrócił się przykładowo do zebranych), myślących kategoriami służby dla państwa, poprawy środowiska własnego, (by) wzięła swoje sprawy we własne ręce i przy pomocy ludzi nauki, takich jak my, zaproponowała, poprzez zmianę władz w obrębie gminy, żeby przejść na maksymalny rozwój gminy (…) Olkusz, przez wykorzystanie tego wszystkiego, co jest fenomenem tej gminy – czyli wszystkich bogactw, które są na tym terenie, w tym oczywiście geotermii, która daje Państwu energię cieplną i elektryczną po najtańszych możliwych kosztach”.
Potrzebne jest uruchomienie tego pomysłu, który proponujemy w skali kraju. On jest już rozpowszechniany w krajach patrzących ekologicznie naprzód, jak Austria, jak Szwajcaria, gdzie każda gmina organizuje się, żeby była jak najbardziej samowystarczalna, żeby jej się żyło jak najlepiej, żeby ludzie chcieli tam żyć, nie uciekać, ale tworzyć sobie świetne warunki rozwoju na własnym miejscu. I stąd strategia samowystarczalności gminy, wykorzystania energii geotermalnej jako podstawy rozwoju, dalej – wykorzystania biomasy i biopaliw, dlatego że wojsko, „z którym współpracujemy od lat”, opracowało agrorafinerie, które pozwalają na tworzenie małych firm (na zasadach rozrachunku gospodarczego) rolnikom, którzy sieją rzepak i rośliny oleiste, produkując paliwo dla potrzeb danej miejscowości (wykorzystywane przez samochody, ciągniki, traktory), „zamiast, powiedzmy, ropy rosyjskiej”. I to nie jest nasz pomysł, ale sprawdzony w świecie; w krajach Ameryki Południowej wykorzystuje się biopaliwa w 30-40 procentach (wszystkich paliw).
Potrzebna jest więc nowa polityka energetyczna, zmierzająca do tego, że tworzymy samowystarczalne energetycznie gminy z instalacji geotermalnych, które dają ciepłą wodę i prąd dla potrzeb gminy, po kosztach jednej czwartej tego, co nam dają z sieci państwowych: „Tworzymy w gminie od podstaw nowe struktury organizacyjne, gospodarcze, polegające na tym, że się tworzy nowe elektrociepłownie geotermalne, tworzy się instalacje do produkcji biopaliw” – w postaci zastępczych biopaliw z własnych upraw roślin. A więc: „Mamy własną energię, tańszą trzy do czterokrotnie od kupowanej – mamy wybór”. UE dopuszcza, że można korzystać tu z różnych źródeł, od różnych dostawców. „I mając tanie źródła energii, mamy (…) rolnictwo tanie, gospodarkę rolno-spożywczą, szklarnie, suszarnie (…), rekreację, sport, kąpieliska (…), „akwaparki”…”.

Tańsza energia – nasz atut
Następnie głos zabrał Prof. J. Zimny. Powiedział, że: „W koncepcji Unii Europejskiej ceny energii powinny być takie same w każdym kraju członkowskim. Jest to absolutnie nie do przyjęcia przez Polskę (…). Możemy w każdej gminie, na obszarze 80-ciu procent Polski zbudować indywidualne centra energetyczne, które dadzą w konsekwencji kilkaset miejsc pracy – czyli jest to okazja do likwidacji bezrobocia. Proszę państwa, mając tańszą energię - dwukrotnie, a może nawet trzykrotnie - niż energia w Europie”, jest to „jedyny sposób, by dogonić kraje wysoko rozwinięte. Bo przecież wiemy w jaki sposób Niemcy i Francja stały się potęgami. Po wojnie te kraje – czy Anglia – dostały olbrzymie dotacje finansowe, w ramach planu Marshala – nam tego nie wolno było wziąć”.
W Polsce mamy olbrzymie bogactwa, energię na terenie gmin: „I dzięki temu, że energia będzie tańsza my możemy nie tylko dogonić kraje wysoko rozwinięte, ale możemy po prostu przegonić je, możemy tę energię również sprzedawać”.

Elektrownie węglowe, atomowe – i geotermia
„Ktoś pyta: co z węglem? Węgiel możemy, na dzień dzisiejszy, eksportować w każdej ilości – mówił dalej Profesor. - Przez długi czas jeszcze będzie energetyka bazowała na węglu. A górnicy powoli będą przechodzili do centrów energetycznych geotermalnych. Bo tak się składa, że na przykład Górny Śląsk” leży na terenach bogatych w wody geotermalne (w dewonie). Gdyby w rządzie byli eksperci, a nie: „”kolesie”, to nie zniszczono by dwudziestu trzech kopalń śląskich, tylko w tych kopalniach (…) można by uruchomić (…) produkcję energii elektrycznej dla Polski i na eksport. Ktoś powie: no dobrze, ale co z naszymi elektrowniami czy elektrociepłowniami?” Na dzień dzisiejszy używamy tam wielu starych (do 30-letnich) urządzeń. Unia może nam zabronić w każdej chwili używania takich urządzeń – np. kotłów, turbin, generatorów… - których sprawność wynosi trzydzieści procent. W ciągu kolejnych dziesięciu lat, dalszych 40 procent osiągnie ten sam wiek (30 lat) – czyli: „Polska, która leży na energii (…), będzie zmuszona importować energię od krajów, które jej nie mają. Do tego chyba się dąży? Do tego dążą przepisy unijne. Nie możemy na to pozwolić”.
Odnośnie budowy elektrowni atomowych Prof. Zimny zauważył: „Możemy nawet zbudować sto elektrowni atomowych, ale za jakie pieniądze? Przy obecnym zadłużeniu budżetu to może być elektrownia zbudowana wyłącznie przez Francuzów lub Niemców, lub Anglików – czyli oni zbudują i oni będą czerpali zyski, nie Polacy. A po co nam elektrownia atomowa, jeżeli my nie mamy własnego paliwa, problemy są ze składowaniem odpadów radioaktywnych, a my mamy tyle energii - 154 razy więcej niż potrzebujemy – w geotermii. Mamy wszystko gotowe pod ziemią, cały „kocioł” – odpada nam budowa kotła. Wymiennik ciepła (…) mieści się w przysłowiowym „garażu”. A wiercenie kupiono za Państwa pieniądze, i nasze, za czterysta milionów dolarów” sześć nowoczesnych, amerykańskich zestawów wiertniczych: „Wiem, że obecna ekipa rządowa wysłała jeden zestaw do Mongolii, drugi chyba do Angoli, ale cztery jeszcze są. Geolodzy nie mają co robić, wiertnicy nie mają co robić, rośnie bezrobocie (…). Obliczyliśmy: czterokrotnie wynosi taniej jeden megawat energii w urządzeniu” geotermalnym niż w elektrowni.

Pronarodowa alternatywa
Następnie głos zabrał Prof. Kozłowski. Powiedział, że musi w Polsce nastąpić zmiana. Jeszcze wiele rzeczy wyjdzie na jaw i Kwaśniewski, który broni Trzeciej Rzeczypospolitej, nie będzie miał czego bronić, bo już nie ma czego bronić: „Zamknijmy ten okres, który się nazywa Trzecią Rzeczpospolitą”. Społeczeństwo przygotowane, uświadomione niech wybierze coś innego, alternatywę pronarodową, propolską, ludzi, którzy będą w rządzie – miejmy nadzieję – i we władzy na wszystkich szczeblach, którzy widząc ten dramat Narodu polskiego, tak bogatego, tak zasobnego”, zaczną rywalizować z wszystkimi innymi bogatymi państwami ościennymi. „Bo (…) w Unii nie ma sentymentów. Każdy tam bezwzględnie walczy o własny interes”. I my jesteśmy traktowani tak jak to określił „prezydent Francji: Siedźcie cicho, cieszcie się, że myśmy was przyjęli i co nam kapnie ze stołu to tam sobie weźcie, dziękujcie nam na kolanach.
Nie, proszę Państwa, nie. Dlatego jest stanowczy sprzeciw dużej części środowisk naukowych, intelektualnych i patriotycznych, do których my należymy, po prostu dlatego, że jest alternatywa dla Polski. My nie musimy iść tą drogą PRL-u bis (czyli ostatnie 15 lat) (…), który był w zasadzie programem Balcerowicza…” i banków światowych. Ten niekorzystny trend trzeba odwrócić przez wzięcie sprawy w swoje ręce.

Obyśmy nie skończyli jak Indianie
„I dlatego, proszę Państwa, powołaliśmy ten Ruch otwarty, Społeczno-Gospodarczy”.
„Polska, darem Stwórcy, została w taki sposób szczególnie wyróżniona, że my się nie musimy martwić (…) o naszą energetykę. My się (…) nie musimy martwić o przyszłość naszego rozwoju i bytu”, bylebyśmy zachowali suwerenność, byśmy nie oddali ziemi i zasobów podziemnych. A jeśli się stanie tragedia? - bo u nas nikt nie szanuje ziemi (sprzedać za grosze, dostanie się jednorazowo pieniądze i co potem?). Przecież pod ziemią są te zasoby, niemal wszędzie, z wyłączeniem tylko obszaru Mazur i Suwalskiego.
Ale, jak „ktoś (…) powiedział, my jesteśmy w takiej samej sytuacji dzisiaj, jak Indianie (…), którzy na bosaka chodzili po ziemi amerykańskiej”, nie wiedząc, że pod ziemią jest gaz i ropa – które stanowią podstawę potęgi amerykańskiej. Indianie byli w rezerwatach. Obyśmy i my tak nie skończyli.
Jeżeli sobie uświadomimy, że jesteśmy potęgą większą niż Francja czy Niemcy, poczujemy tę dumę, siłę przekonania, że nie jesteśmy takimi karłami, jakimi nas robią, to będzie to „największy sukces tego Ruchu, który my promujemy po całej Polsce. Chcemy uświadomić Polakom, że nie jest tak jak urabiają te wszystkie gazety polskojęzyczne. Oni z nas robią słabych biedaków, my musimy tylko pożyczać, żyć „na pasku” Unii Europejskiej i co oni nam dadzą to jest „szczęście i radość”. Nic podobnego. Nam Unia jest do niczego nie potrzebna”. Jeszcze stanowimy o sobie, rządzimy sami. Natomiast rządy komunistów oddają resztki suwerenności. „Jeżeli my tego nie zahamujemy, nie przejmiemy we własne ręce, nie odrzucimy, proszę Państwa, konstytucji, no to będzie rzeczywiście dramat (…). Byliśmy w niewoli komunistycznej, teraz będziemy w niewoli Unii Europejskiej, ale jeszcze bardziej perfidnej”.

Na zasadach katolickich
Po tym nawiązaniu, Pan Profesor przedstawił w skrócie najważniejsze punkty programu Ruchu Społeczno-Gospodarczego. Podkreślił, że Polska musi się odrodzić na zasadach chrześcijańskich, katolickich: zdrowej rodziny, zdrowej gminy, zdrowego państwa. Trzeba zachować ciągłość Narodu, a w tej ciągłości: „Te najlepsze elementy, które stanowiły o sile, o potędze tysiącletniej kultury chrześcijańskiej”.
Zauważył, że dziś, stając przed wyborem konstytucji unijnej, jesteśmy w takim samym punkcie, jak w 966 roku, kiedy wybieraliśmy cywilizację chrześcijańską. Wtedy wybraliśmy tę cywilizację: „Dzisiaj, jeżeli przyjmiemy konstytucję unijną, wybieramy cywilizację antychrześcijańską, cywilizację śmierci, wszystkie dewiacje, zboczenia, eutanazję itd. To będzie prawem stanowionym, obowiązkowym”.

Ośrodek naukowy
Nie istnieje w Polsce drugi taki ośrodek naukowy, jaki jest w Krakowie. Stąd ten Ruch powstał w Krakowie.
RSG jest Ruchem otwartym na wszystkich. Tu nikt nie chce nikogo determinować. Profesorowie Kozłowski i Zimny nie kandydują do żadnych władz, ich to nie interesuje: „Natomiast uważamy – mówił dalej – że wiedza, którą posiadają (Profesorowie, naukowcy, jw. – przyp. TW), unikalna w skali kraju, tytuły profesorskie i służba dla Polski są dla nas tym, o czym się praktycznie nie mówi. Teraz jest tylko „kasa”, interes (…) i „wyścig szczurów”. A my mówimy: nie, kochani. Trzeba stanąć, obrócić się za siebie, popatrzeć na ojca na matkę, na dziadka, na babkę – to, co było. Na naszych praprzodków”. Dziadek Prof. Zimnego zginął w Powstaniu Wielkopolskim. Ojciec Prof. Kozłowskiego został zamordowany przez Niemców, a dziadek w Ostaszkowie: „Także i Rosjanie, i Niemcy… . Ja mam przyjaciół w obu tych krajach” – mówił Prof. Kozłowski. – „Bo to nie jest ich wina, tylko systemów. I my mamy ten okrutny system obecnie. Musimy go po prostu zrzucić.”

Zaorać ten kraj – od dołu
I stąd Ruch Społeczny, by dotykał spraw społecznych. Gospodarczy, gdyż to jest u nas „dominanta” – „Mamy przygotowane całe programy, dla całej Polski, w ujęciu, powiedzmy, gminnym, powiatowym, wojewódzkim” na zasadach: „Od dołu do góry, nie z góry na dół, tak jak jest dotychczas (…). Siła i potęga państwa będzie szła od odrębności i od oryginalności, zasobności każdej gminy, gdzie myśmy to rozpoznali, jeżeli chodzi o analizę zasobów i bogactw; plus inwentaryzacja całego majątku, który jest na terenie gmin. Proszę Państwa, myśmy wykonali gigantyczną pracę. To, czego nie zrobił żaden rząd: ani komunistyczny, ani lewy, ani prawy. To jest wszystko jedno (…). My już nie dzielimy na tego czy lewy, czy prawy, czy Buzek prawy, czy Buzek lewy. Tylko pronarodowy czy przeciwkonarodowy. I teraz będzie taki podział, proszę Państwa, oni się będą nazywać: prawica, lewica, centrum, środek – nie wiadomo (…). To wszystko trzeba wrzucić do kosza (…). Tylko: czy broni interesów narodowych, czy nie broni”.
„Najpierw trzeba, poprzez mądrą gospodarkę, zarobić – mówił Profesor. – Mieć kapitał, mieć pieniądze, mieć oddech. A dopiero wtedy wprowadzać zmiany społeczne. Taka powinna być logika”. Dlatego te wszystkie ruchy, polegające na „zaciskaniu pasa”: „To wszystko „lipa” proszę Państwa, bo nie ma produkcji w kraju”. Jest mnóstwo różnych dealerów, a nie ma kto produkować: „A budżet składa się tylko ze sprzedaży majątku narodowego” – dodał Prof. Kozłowski do wypowiedzi przedmówcy. – „Przecież to jest naprawdę „kretynizm””.
Następnie kontynuował Prof. Zimny: „Jeżeli, proszę Państwa, nie odwróci się tej całej filozofii - bo do tego nas sprowadza Unia – że oni chcą mieć kolejny rynek zbytu – po Polsce przejdzie jak czołg, pójdą do Rosji. Tam jest pustynia dla nich. Jeżeli my, w interesie własnym”, nie zatrzymamy tych tendencji, nie odrzucimy tej całej filozofii, nie podliczymy Trzeciej Rzeczypospolitej, jako straconego czasu: „I nie zaczniemy budować Polski na zasadach, praktycznie, od nowa - jak mówią nasi studenci, zaorać ten kraj, posiać na nowo – to (…) będziemy tak się mazać, jak mucha wrzucona w smołę”.

Książki „pod strzechy”
Profesorowie zaprezentowali swoją książkę pt.: „Odrodzenie Polski przez powrót do narodowej mentalności”, opartą na założeniach Ruchu, która w swej treści dotyka takich zagadnień: jak zmieniać mentalność Narodu?, ekonomiczna pomoc rodzinie polskiej, nowa wizja rozwoju Polski, zagrożone zasoby węgla (skutki restrukturyzacji polskiego górnictwa), dramatyczna wyprzedaż Polskich Hut Stali, awarie energetyczne na świecie, wnioski dla Polski (np. ekologiczno-energetyczna koncepcja Polski), niedoceniony skarb Polski (m.in. odnawialne źródła energii – energetyką przyszłości).
Wychodzi już druga książka pt.: „Polska XXI wieku. Nowa wizja i strategia rozwoju” – to jest problematyka obejmująca praktycznie wszystkie obszary… . O bogactwach, o wietrze, o słońcu, o wodzie… . „Takiej książki (…) jeszcze o Polsce nie było”. Dedykowana jest Ojcu Świętemu Janowi Pawłowi II z przedsłowiem Ks. Abpa Majdańskiego. Te książki powinny być: „Pod strzechy”, jak mówił Ojciec T. Rydzyk.

Cel programu
„I teraz, jaki jest cel tego programu” – mówił dalej Prof. Zimny. – „Myśmy go nazwali” programem budowy IV Rzeczypospolitej dla Polski XXI wieku.
Na pierwszym miejscu programu jest: „Ożywienie gospodarcze (…) i zmiany społeczne z tego wynikające, zmierzające do uzyskania pełnej suwerenności, samorządności (sami o sobie stanowić) i maksymalnej samowystarczalności (…) – dla dobra Polski i Polaków”.
Punkt drugi: „Nowa wizja i strategia rozwoju Polski, odmienna od modelu unijnego”. „Podstawą powołania i programu Ruchu Gospodarczo-Społecznego „Odrodzenie Polski” jest sprzeciw wobec patologii życia społecznego i gospodarczego w Europie i Polsce” od zakończenia drugiej wojny światowej po dzień dzisiejszy: „A w szczególności wobec możliwości zastąpienia totalitaryzmu sowieckiego w XX wieku jeszcze większym totalitaryzmem Unii Europejskiej w XXI wieku – po ewentualnym ratyfikowaniu przez Polskę tzw. konstytucji europejskiej”. Nam taka konstytucja nie jest potrzebna, ponieważ: „jako cywilizacja chrześcijańska mamy (…) Pismo Święte i Dekalog. Dziesięć Przykazań jest lepsze niż wszystkie inne konstytucje”.
Punkt trzeci: „Jakie są drogi naprawy?” - w takim szybkim skrócie: Trzeba przebudować struktury państwa, zmienić model budowy funkcjonowania państwa (Profesorowie mają: „bardzo dużo na ten temat przygotowane”). Dalej, nowa polityka prorodzinna – od pięciu lat w Polsce więcej osób umiera niż się rodzi – stworzenie takich warunków, by było normalne małżeństwo (kobieta i mężczyzna) z dziećmi (symbolicznie np. rodzina z trójką dzieci) – żadne związki „homo” w Polsce – niech się dyskretnie leczą (jak wiadomo, według badań, homoseksualizm jest uleczalną chorobą! – przyp. TW). Duża dzietność danego państwa jest decydująca w dywagacjach unijnych. W traktacie nicejskim liczono według ilości ludzi – i to dla nas było korzystne, no to nam zabrali to. Następną drogą naprawy jest konieczny, „trwały wzrost dobrobytu Polaków (…). Musi nastąpić odbicie od dna i trzeba dać Polakom taką samą szansę rozwoju, jaką ma Zachód, który dostał plan Marshala”. My sobie sami musimy stworzyć taki plan, bo nikt nam go nie da. Dalej: naprawa szkód wyrządzonych Polsce od 1945 r. do 1989 i od r.1989 do chwili obecnej; m.in. rozliczenie, prywatyzacja – to wszystko trzeba sprawdzić. Prof. Zimny dodał: „Jako eksperci sejmu wiemy, że w (…) zapisach umowy są takie klauzule, że ona odpowiada standardom międzynarodowym. Jeżeli jednak (jw.) zostało za dziesięć procent sprzedane, to już nie jest standard międzynarodowy” – taka umowa jest nieważna w mocy prawa. Następnie: obowiązkowa nauka szkolna, powszechne studia wyższe pierwszego stopnia, dążenie do pełnego zatrudnienia (żadne „kuroniówki”, żadne żebractwo, tylko roboty publiczne – tylu wałęsa się, lumpów, pijaków, bo dostają pieniądze, nie przyniosą do domu, tylko wydają na alkohol – musi być praca, nie można za darmo dawać ludziom pieniędzy). Dalej: bezpieczne życie, ale na właściwych zasadach – bez aborcji, eutanazji, tych wszystkich dewiacji. Godna starość. Konstytucyjna swoboda rozwoju duchowego i materialnego (z zasadami, etyką i moralnością chrześcijańską). A także zdecydowany i wszechstronny rozwój społeczny i gospodarczy Narodu i Państwa.
W punkcie czwartym wskazano na możliwości Polski oraz kierunki zmian. Zauważono, że Polska ma największe w Europie zasoby zdrowej ziemi rolniczej oraz zasoby odnawialnych nośników energii, przekraczające 150 razy nasze roczne potrzeby energetyczne: „Nie ma drugiego takiego kraju Europy” – powiedział Prof. J. Zimny. Tymczasem dziś nasze bezpieczeństwo energetyczne jest zagrożone - mamy na pięćdziesiąt procent pokrycia zapotrzebowania na energię z kraju, reszta to import z Rosji (jak zakręcą „kurek” to Polska „stoi”). Prof. Kozłowski dodał, że import gazu kosztuje nas osiemnaście miliardów złotych rocznie (a dąży się jeszcze chyba do zwiększenia tej kwoty). A my mamy własnych zasobów gazu na 150 (sto pięćdziesiąt) lat: „Proszę zobaczyć, jakie wielkie przekłamanie”.

Ku pełnej samowystarczalności
„Polską narodową strategią – kontynuował Prof. J. Zimny - winno być jak najszybsze uzyskanie pełnej samowystarczalności i bezpieczeństwa w następujących obszarach”, które zostały rozpracowane (przez Profesorów) i ułożone w dwadzieścia bloków, podzielonych na dwie grupy:
1. Samowystarczalność i bezpieczeństwo człowieka i rodziny (ludzi):
A więc bezpieczeństwo: demograficzne (polityka prorodzinna, odpowiednia poprawa warunków, by małżeństwa chciały mieć dzieci – musi być trójka, żeby był przyrost), narodowe (jedność w kraju i z polonią za granicą; odrzucenie konstytucji unijnej; nowy rząd będzie musiał renegocjować traktat z Kopenhagą i wprowadzić bezwzględny zakaz sprzedaży ziemi rolniczej), wychowawcze (Profesorowie przygotowują przepisy, żeby dzieci były pod kontrolą rodziców, a nie ulicy, czyli szkoła, dom, tradycja chrześcijańska, to wszystko musi być na nowo zwrócone – żeby matka czy ojciec mieli kontrolę nad dzieckiem, a nie, żeby robiono edukację seksualną w przedszkolu czy w żłobku, żeby dawano dzieciom pigułki poronne, (by) robili aborcję dzieciom – komuniści wprowadzają ustawę taką, że: „nawet rodzice o tym nie muszą wiedzieć – to jest barbarzyństwo na Narodzie), kształcenia (dostępność do studiów, pomoc dla studentów, wytypować określone obszary badań i rozwoju dla Polski), mieszkania (uruchomić program budownictwa superenergooszczędnego, który da Polakom własny dach – każda rodzina musi mieć własne mieszkanie. Nie tak jak dziś, że my zużywamy na ogrzanie domu dziesięć razy więcej energii niż najbardziej energooszczędne domy na Zachodzie. Tak się dziś buduje. U nas jest centralne ogrzewanie powietrza. I na dzisiaj posiadamy taką wiedzę i tego uczymy studentów, że jedną dziesiątą ilości energii ogrzejemy to samo), pracy (likwidacja bezrobocia, czyli /jw./ roboty publiczne i bioenergetyka – podłączenie instalacji /geotermicznej/, która dać może tysiąc miejsc pracy – a przy tym powstaną baseny i rekreacja, sauny, szklarnie, suszarnie, jakieś hotele – wszystko dzięki wykorzystaniu tych wód gorących).
Trzydzieścikilka uzdrowisk, które ma Polska aktualnie, może być ogrzewane wodą geotermalną – mówił Prof. Kozłowski. - Usługi będą konkurencyjne dla Europy.
Tak jest na Słowacji, gdzie wykorzystują geotermię – zauważył Prof. Zimny. – Ich komplet basenowy kosztował tyle, że po roku się te pieniądze zwróciły; pięćset tysięcy ludzi rocznie korzysta z tych basenów, płacąc średnio dwadzieścia złotych, tj. dziesięć milionów rocznie – a koszt basenu to ok. osiem milionów zł.
Obszar siódmy – kontynuował Prof. Zimny prezentację obszarów bezpieczeństwa (jw.) - to zdrowie (zabezpieczenie zdrowia, profilaktyka, sport, rekreacja, balneologia, lekarze w szkołach, przedszkolach /dzieci muszą być pod kontrolą lekarską: „bo są pokrzywione, nieszczepione, niedożywione, bez mleka, zęby chore…”/, i zdrowie, bezpieczeństwo osób starszych /spokojna i godna starość, opieka lekarska i paliatywna/).
Musimy postawić na własny rozwój, na własną rodzinę, dać zdrowe fundamenty pod budynek. Władzom w Brukseli czy Paryżu na Polakach wcale nie zależy, bo my mamy być dla nich kolonią, gdzie będzie rynek zbytu.

2. Samowystarczalność i bezpieczeństwo osiedli, gmin i powiatów:
Następna grupa bloków programowych, druga, dotyczy osiedli, gmin, powiatów i struktury państwa. Blok dziewiąty (licząc wszystkie bloki kolejno) dotyczy bezpieczeństwa terytorialnego. „Musimy sobie zabezpieczyć integralność i nienaruszalność granic – mówił dalej Prof. Zimny. - Nasze granice powojenne, o które walczyli nasi ojcowie, dziadowie, muszą być nienaruszalne”. Nie można pozwolić na to, co już się dzieje, ze jest demontaż państwa, euroregiony i zmiana granic.
„Czyli Konstytucja polska nadrzędną, a nie podrzędną” – dodał Prof. Kozłowski.
Zasoby polskie mają być własnością komunalną, czyli ziemi – plus bogactwa podziemne – nie wolno sprzedawać – kontynuował Prof. Zimny. – „Pracujemy w sejmie nad ustawą – tj. ustawa druk 905, gdzie wszystko ma przejść na rzecz gminy”. A więc nie będzie tak, jak obecnie, że w Konstytucji, celowo, „Kwaśniewski i zespół”, skasowali zapis - który był dotychczas, mówiący, że bogactwa przyrodnicze są własnością Narodu. Zamiast tego pisze, iż bogactwa przyrodnicze kraju są własnością skarbu państwa.
„Nie wiem, czy Państwo wiedzą, co to spowodowało. Dam przykład jeden – powiedział Prof. Kozłowski. – Sprzedano cementownię, nowoczesną w miarę. Ale w cenie sprzedaży (…) nie uwzględniono wartości margli wapiennych, cementowych, które są podstawą do produkcji cementu. I to dostali Niemcy za darmo”.
Czyli jak będzie tak dalej, to trzeba będzie zmienić Konstytucję – a żeby zmienić Konstytucję, trzeba mieć dwie trzecie poparcia w sejmie – kontynuował Prof. Zinmy. – I musimy zmienić zapis w Konstytucji, by mówił, że zasoby i bogactwa narodowe są niezbywalnym prawem Narodu: „Tego nie wolno sprzedać, bo dla nas się świat nie kończy”.
Punkt dziesiąty – mówił Prof. Zimny – bezpieczeństwo wyborcze. Mamy tu na uwadze ordynację wyborczą, tj. jednomandatowe okręgi wyborcze, sprawa przejęcia mediów. Media muszą wejść w polskie ręce (są np. w niemieckich, jak Gazeta Wyborcza, a Rzeczpospolita w norweskich…) - bo wszystko jest obce. Oni urabiają politykę jaką chcą, a Polacy przyjmują tę papkę i mówią: tu napisane…, o tu pisze…, tam pisze… - no to jest prawda. Tu pokazali w telewizji… . I świat nasz się kończy na tym, co nam pokazali w „okienku”, co nam dali w gazecie polskojęzycznej.
A jak jest za 5 złotych książeczka („Odrodzenie Polski przez powrót do narodowej mentalności”), to mówią: o, drogie (a będzie jeszcze druga książka: „Polska XXI wieku. Nowa wizja i strategia rozwoju”). Niech sobie ludzie przeczytają to, co tu mówimy, żeby sobie każdą rzecz przemyśleć, sprawdzić. Tego Wam nikt w Polsce nie poda. „To będzie – naszym skromnym zdaniem – jedno z najbardziej wartościowych opracowań, które jest syntezą stanu Polski na dzień dzisiejszy i jak z tego bagna wyjść” – powiedział Prof. Zimny.
„Kolejny blok – kontynuował – (…) bezpieczeństwo prawne Polaków; czyli niezawisłe sądy. Trzeba przeprowadzić, proszę Państwa, weryfikację, lustrację, to wszystko, co (…) spaprał Mazowiecki „grubą kreską”, niestety, to, co chciał Olszewski, kiedy go zwinął Wałęsa w ciągu nocy”, do tego wszystkiego trzeba na nowo wrócić. I nie wolno mówić, że to będzie przewrót czy rewolucja, czy kontrrewolucja, tylko: „jest to po prostu normalne porządkowanie prawa, państwa”. Po wyborach w Niemczech, gdy runął Mur Berliński, stało się coś nadzwyczajnego. Przegrał Kohl ze Schroederem, bo ten drugi postawił na zupełnie nową strategię: ekologię, wiatraki, czysta energia. I my mamy taki sam wariant. Musimy skończyć z tym komunizmem, który jest jeszcze przez piętnaście lat „ciągniony” pod szyldem Trzeciej Rzeczypospolitej: „I, proszę Państwa, w oparciu o takich ludzi jak Wy, plus Wasze Dzieci – które przekonajcie, żeby poszli do wyborów, najważniejsze” (można to wykonać). Profesor mówił, że adresuje te słowa głównie do tych ok. 50 procent Polaków, którzy nie chodzą na wybory, bo uważają, że nie mają żadnego wpływu na los Polski – nieprawda, 50 procent (głosów) mają. A drugie 50 procent „zagospodarowane” mają partie.
Ksiądz Profesor Pawlik powiedział, że 80 procent Narodu to ludzie o naturze katolickiej, chrześcijańskiej – zwrócił uwagę Prof. Kozłowski. – Gdyby te osoby zrozumiały o co tu chodzi. Gdyby ta książka (o której Profesorowie mówili) trafiła „pod strzechy”, wygralibyśmy – i musimy wygrać.
„Wyjątkowo sytuacja w Polsce temu sprzyja – kontynuował Prof. Zimny. – Bo komuna się obnażyła, władza się obnażyła, komisje sejmowe pokazują co jest”. Wszyscy (którzy powinni zeznawać) muszą odpowiadać przed Narodem, także Kwaśniewski i jego żona: „Oni nie są wyjęci spod prawa”
Bezpieczeństwo prawne, a więc: sądy, prokuratura, policja, urzędy – to wszystko musi być zweryfikowane, zlustrowane – odrzucić trzeba ludzi, którzy mają komunistyczną ubecką przeszłość (jest to po prostu „trzęsienie ziemi”).
Punkt dwunasty tj. bezpieczeństwo żywnościowe. Stać nas na samowystarczalność żywnościową – na zdrową żywność, bez modyfikacji genetycznych.
Następnie, bezpieczeństwo mieszkaniowe – musimy zabezpieczyć społeczeństwu „dach nad głową” w superenergooszczędnych budynkach, płacić za energię minimalnie, a jako źródło energii stosować odnawialne zasoby energii: kolektory, pompy ciepła, wiatraki i geotermia. Możemy stworzyć z Polski ekologiczne państwo (Profesorowie zostali zaproszeni do programu telewizyjnego „Miasto marzeń”, żeby wprowadzili, jako konsultanci naukowi, geotermię dla miasta Leska – zastanawiają się, czy wchodzić w progi „tej spapranej” telewizji). Trzeba zacząć Polskę marzeń od gminy marzeń. Suma gmin marzeń da powiat marzeń. Suma powiatów marzeń da województwo marzeń. Budować od dołu do góry, a nie od góry, że idzie wielka rura – z góry – z Rosji. Temu dadzą trochę, temu nie, temu przymkną, temu nie puszczą. A jak my sobie to otworzymy od dołu do góry, to oni nas będą prosić, czy my im damy (tam, kurek do Warszawy).
Kolejny blok – bezpieczeństwo energetyczne (mówiliśmy). Jesteśmy krajem samowystarczalnym – mówił dalej Prof. Zimny. – Odnawiamy zasoby. Geoenergetyka gminna ma być podstawą rozwoju.
Dalej, bezpieczeństwo infrastrukturalne – czyli (jak mówiliśmy) ustawa w sejmie już przeszła dwa czytania (wówczas). Własność komunalna gminy, ziemia plus zasoby, a poza tym, dla gminy, woda, prąd, gaz, kanalizacja, ścieki, odpady – to wszystko ma być źródłem dochodu gminy. Gmina musi zarabiać na tym, a nie odwrotnie, żeby sprzedawała wszystko! Komuniści postawili na to, że wszystko wyprzedają: woda w ręce francuskie, prąd Niemcy kupują. To z czego ta gmina będzie żyła? A jak się jeździ do Stanów Zjednoczonych, to gminy amerykańskie mają wszystko w swoich rękach: 51 procent mają „w wodach, w ściekach, w MPO, w tym wszystkim”. Posiadają kontrolę, i z tego zdobywają dochody dla gminy – bo z czego gmina będzie żyła? Dzisiaj góra zrzuca do gminy coraz więcej obowiązków, tylko nie ma pieniędzy na to.
Bezpieczeństwo zatrudnieniowe (punkt szesnasty) – czyli samowystarczalność, maksymalne zatrudnienie w gminie – tutaj mamy na myśli geoenergetykę, a więc miejsca pracy przy geotermii i przy biopaliwach.
Następnie bezpieczeństwo edukacyjne, czyli samowystarczalność na obszarze gminy (z uwagi na szkoły), żeby uczyć się na własnym terenie, ale też uczyć tego, co jest specyfiką gminy (jakieś roboty, które są typowe dla gminy…) i to rozwijać, a nie unifikować, jak Unia chce. Każda gmina ma swoją specyfikę: tu robią hafty, tam oscypki itd.
Bezpieczeństwo zdrowotne, to samo: przychodnia w każdej gminie, jak trzeba, to i szpital. Ale to musi być oparte na budżecie państwa, to nie może być sprywatyzowane. Państwo nie może się wyzbyć strategicznych obszarów, które musi mieć w swoich rękach: jak zdrowie, nauka, uzbrojenie, łączność, telekomunikacja, energetyka, górnictwo. Nie jest do przyjęcia, żeby to było w prywatnych rękach. Bo to już było: w Anglii sprzedano koleje i jak nastąpiło dziesięć potężnych katastrof kolejowych, to państwo z powrotem wykupiło koleje.
Dalej: bezpieczeństwo finansowe – czyli samowystarczalność maksymalna gminy z dochodów własnych.
I bezpieczeństwo ekologiczne (punkt dwudziesty), czyli zrównoważony rozwój, zdrowie, powietrze, woda, gleba, ziemia, czystość… .

Nowy program dla Polski
Teza nowego programu dla Polski – mówił Prof. J. Zimny – sprowadza się do: „POLSKA 10 x E”:
1. Ewangelia – czyli zasady działania; 2. Etyka (której nie ma w ogóle ani w działaniu publicznym, ani w prywatnym) - to są dwa pierwsze miejsca, tak jak Dziesięć Przykazań Bożych; 3. Ekologia – duszy i ciała, środowisko, wewnętrzna i zewnętrzna – czyste sumienie, o które Papież Jan Paweł II apelował: potrzebujemy ludzi czystego sumienia (to trzecie E może zaistnieć tylko wtedy, gdy jest to pierwsze i drugie – jedno z drugiego wynika); 4. Edukacja, oświata, kultura, nauka, badania i rozwój – to, co stanowi o potędze kraju; 5. Ekonomia – ale dla człowieka i dla rodziny – nie człowiek podporządkowany ekonomii (bo wtedy ludzi wyrzucają z pracy – teraz - Telekomunikacja Polska – Francuzi kupili – trzy i pół tysiąca ludzi „na bruk”) - ma być odwrotnie; 6. Ekoenergetyka – tania energia, miejsca pracy, samowystarczalność energetyczna Polski; 7. Ekobudownictwo – tanie budownictwo, superenergooszczędne, zasoby odnawialne, samowystarczalność kraju; 8. Ekorolnictwo – zdrowa żywność, nie modyfikowana, odrębność od innych i samowystarczalność państwa; 9. Energooszczędność – powszechna, audytorzy, kształcenie na poziomie uniwersyteckim (które mamy w swoich uczelniach), powszechne kształcenie ludzi w kierunku oszczędzania energii; 10. Efektywność działania: społeczna, gospodarcza, ekonomiczna, energetyczna, na każdym kroku.

Rozeznać złe od dobrego
Następnie głos zabrał Pan Profesor Stanisław Borkacki: „Proszę Państwa, słyszeliśmy dobrze (…) i wiemy, że są możliwości dokonania zmian sytuacji, w jakiej znalazł się nasz kraj (…). Powstaje zasadnicze pytanie: jak to zrobić? Każde działanie ludzkie (…) zawsze (…) zaczyna się, od podjęcia decyzji, a w ślad za tym jak przygotowaliśmy tę decyzję i na ile ona była trafna (…), będzie skutkować w określonych wynikach. Wincenty Witos mówił: kiedy nie było Polski, trzeba było dążyć do niej – jak przyszła, trzeba pracować dla niej – a jak była w potrzebie, trzeba bronić jej” (Prof. Borkacki napisał książkę pt. „Polska w wielkiej potrzebie”). A więc jeśli mamy możliwości, to pytanie: jak z tych możliwości skorzystać?
„Ojciec naszej literatury, Mikołaj Rej, tak trafnie ujął: Nie ten jest mądry, kto wiele spraw umie, lecz kto złe od dobrego rozeznać rozumie. Sądzę, że nie trzeba tu studiów, kwalifikacji, żeby słuchając tego” - co mówili Profesorowie – nie dojść do jakiegoś przekonania, że: „Rzeczywiście, wesoło nie jest, że ciągle nas tutaj ze wszystkich stron, prawda, ustawiają, mówią ciągle, że będzie dobrze”, ale to jest tylko mówienie.
„A teraz sięgnijmy jeszcze raz do Wincentego Witosa, bo wielką rolę odegrał w życiu naszego Narodu. Choćby to, że stanął na czele rządu w sytuacji tragicznej – albo będzie Polska, albo nie będzie” – i mówił: potęgi państwa nie zbuduje żaden geniusz, może to uczynić świadomy swych praw i obowiązków Naród. I dzisiaj nasza sytuacja jest podobna do roku dwudziestego. Trzeba stanąć murem i zatrzymać… – i przed nami to zadanie: „Stąd Ruch: „Odrodzenie Polski”. Czy go nazwiemy społeczny, czy gospodarczo-społeczny…, różnie, ale musimy wiedzieć, o co chodzi. A to nie jest takie trudne.

Daj nam Chryste poznać Prawdę
Prof. S. Borkacki już w 1990 r. ostrzegał w swojej książce „Wygrać wybory dla Polski”, że „gonią nas do Europy”. Pan Kuroń obiecywał wtedy, że dogonimy Europę za piętnaście lat. A dziś? Pan Prof. Borkacki 1 listopada był w Warszawie, widział grób Kuronia, Falandysza, Drawicza i innych w alei zasłużonych. Kuronia nie ma wśród nas, a Polska jest. Możemy sobie dziś przypomnieć więc, co pisał Pan Profesor w 1990 r., że jak będzie, to się przekonamy, tylko skutki tego co robimy spadną na Naród, a nie na pana Kuronia. I rachunki będzie płacić Naród polski. Ale Kuroń: „Zawsze wołał twardo: jak niszczyć harcerstwo, to niszczyć, jak walczyć z Kościołem, to walczyć, jak do Europy, to do ostatniego Polaka, ale do Europy. Jego nie ma, a my mamy („bigos” …,) skutki takie, jakie mamy.
A więc przed nami bardzo ważne wydarzenia, które nie mogą być dla nas obojętne i sądzę, że świadomość w Ludzie polskim rośnie. Mam na to zresztą dowody. Oto w Limanowej chłop, który zaocznie skończył studia, napisał dwie książki. Jedną: „Co potomek wiedzieć powinien”. I ja mu pisałem zamiast przedmowy do tego – mówił Prof. Borkacki. – Ale pamiętam niektóre jego ujęcia, sformułowania – kapitalne. Oto na przykład, charakteryzuje naszą sytuację (…): „Jak zgodę utrzymać wśród dzieci jednej matki? Jak swój kraj ratować przed grożącym upadkiem? Co robić (modli się – to dar mądrości), kiedy Naród nikomu nie wierzy? I jak serca do czynu rozpalić młodzieży? Dziś prosimy Cię, Chryste, z ufnym zawołaniem. Poznać daj, gdzie jest Prawda, a gdzie zakłamanie, byśmy próżno popiołem głów swych nie sypali i nędznym intrygantom dzielić się nie dali”.

Dajmy wzór jedności
Podkreślając potrzebę jedności Pan Prof. S. Borkacki przypomniał słowa pieśni:
„Dajmy bracia wzór w jedności
i poświęceń czynorodnych,
bo naprawdę dla niezgodnych
nie ma Łaski Opatrzności”.
A z kolei Adam Mickiewicz przestrzegał nas, że musimy uniknąć tego, żebyśmy, utraciwszy – jak to Wieszcz powiedział – rozum w mękach długich, plwali wzajem na siebie i żarli jedni drugich: „Stąd też myśleliśmy nad tym, jak to zrobić, żeby ta jedność była? Obserwujemy, co robią politycy”. Pan Borowski, Pan Kwaśniewski - to samo mówią: demokratycznie zostaliśmy wybrani. Do kogo ta mowa? Co to znaczy demokratycznie? Przy Okrągłym Stole ustalono, że tyle i tyle posłów będzie z PZPR-u, z ZSL-u i SD. I od razu zabezpieczona była przewaga, a więc był to sejm kontraktowy, a nie demokratyczny. Do tego sejmu były tzw. listy krajowe (gdzie w sprawie 69 posłów od razu partie decydowały). Cóż miał Naród do powiedzenia?, szefowie partii ustalali. Jakież to jest demokratyczne? A kto ustalał ordynację wyborczą? Dany sejm. To Centrum, które dziś się tworzy, to tylko dalszy ciąg skakania z jednej gałęzi na drugą, ażeby załapać się.
„Co przed nami. Właśnie, kwintesencja. Rośnie świadomość, jak widzicie Państwo”. I my musimy wiedzieć, że przestrzegał nas Friedman, laureat nagrody Nobla. Mówił, że powstawanie tej Zachodniej jedności leży w interesie tych, którzy tam są mocni, ale nie w naszym. Oni mają doświadczenie, pilnują swoich interesów, zawsze nas oszukają. „No i chyba mamy jakieś tego dowody”.

Potrzebny nam „gazda”
Niestety, można mieć świadomość naszych możliwości, warunków do zmiany, ale jeśli o nas będą decydować inni, to niestety. Bo musimy być gospodarzami we własnym kraju. „My nie mamy gazdy. A górale mówią: jak nima gazdy, głupi każdy”. A więc musimy mieć „gazdę”.
Dzisiaj pan premier Mazowiecki takie „piękne” rzeczy wygłasza. „A cóż to, on jest taki naiwny, że jak został (kiedyś) premierem, to nie wie o tym, że trzeba spisać majątek narodowy, żebym ja wiedział, co ja przyjmuję, z czego się będę rozliczać? To do tego trzeba przepisów?, to do tego trzeba jakichś ustaw? Jak nie potrafisz, nie pchaj się na afisz. Powinieneś wiedzieć, co do ciebie należy, prawda? Ale tego nie zrobiono”.
Stąd też teraz, żebyśmy mogli realizować nasze potencjalne możliwości, musimy mieć szansę decydowania o tym, wpływania na to. Niestety, aktualnie nie ma innych warunków, „tylko to, co jest możliwe w ramach realnie obecnej sytuacji”.

Jak wybrać najlepszych?
29 stycznia, gdy powstawał Ruch –kontynuował wypowiedź Prof. S. Borkacki - Ksiądz Biskup Małysiak, po modlitwie, powiedział: Idźmy do wyborów. Głosujmy na najlepszych. Ale jak to zrobić? Jaki my mamy wpływ, kto się znajdzie na liście kandydatów? Jaki my mamy wpływ w aktualnej sytuacji? (Na tych 69 to partia decydowała – i było tak, że Dybowski dostał 140 tysięcy i nie został posłem, a Syryjczyk dostał trzysta głosów i został posłem, dlaczego?, bo ten był na liście tej, która zwyciężyła i wobec tego z listy krajowej poszedł, a Dybowski był w tej grupie, która nie uzyskała 5-ciu procent – i to jest demokracja? A więc to był ten system. I dzisiaj jest taki – partie decydują. I ciągle „skoczkowie”. To tu, to tam. Jak przychodzi okres wyborów, to tylko „załapać się” chcą. A przecież być posłem, być senatorem, to jest ciężka „robota”. To jest wielka praca /to nie jest prezent…/. Może trzeba nawet mniej im płacić, to może będzie mniej tych chętnych, tylko przyjdą ci, którzy naprawdę /coś potrafią/. Bo człowiek szlachetny, mądry się nie pcha sam. Jego trzeba odszukać, trzeba go wskazać, to on całe serce poświęci. Ale żeby się sam pchał?… To tylko cwaniacy tak robią. I to jest układ partyjny).
„Odrodzenie Polski” jest takim stowarzyszeniem, które przyjmie każdego. I indywidualną określoną osobę, która się zgłasza. I organizacje. Ta organizacja, która włączy się, jako uczestnik z Ruchem, pozostaje taką jaką jest (org. gospodyń wiejskich, hodowla królików itd., obrony takiej, innej…). Ale w pewnych sprawach idziemy razem. Jedną z takich spraw są wybory. Drugą jest konstytucja europejska. I w tej materii idziemy razem.
Tylko my sugerujemy jeszcze pewne warunki. Mianowicie takie, żeby ożywić Naród. Żeby Naród mógł się wypowiadać w jakiejś formie, kto będzie kandydatem, żeby mógł się wypowiadać ze swoimi zastrzeżeniami co do proponowanego kandydata. I żeby w tej procedurze można było sprawdzić tego kandydata. Trzeba tak się ustawić do wyborów, może to nie będzie takie łatwe, żeby na dole prawi ludzie, którzy chcą naprawdę służyć, porozumiewali się ze sobą (odnaleźli się) i żeby próbowali rozglądnąć się, czy jest jakiś prawnik przyzwoity, nauczyciel, lekarz, inżynier, ogrodnik, rolnik – proszę bardzo – robotnik. I spośród tych szukać. A nie z tych „przywożonych w teczkach”. I chyba tą drogą moglibyśmy wtedy mieć prawo mówić: idź do wyborów i…

…głosuj na najlepszych.
Bo mamy szansę w ten sposób, w tym komitecie wyborczym, zgrupować właśnie tych możliwie najlepszych, idąc tą drogą od dołu. A jeżeli zostawiamy taką sytuację, jak dotychczas, to każda partia ma „najlepszych zawsze”, albo jak się dogadują to tak: tyle miejsc ja, tyle miejsc ty… . A my na tej liście możemy umieścić każdego, kogo tam dół akceptuje, a z boku napisać, że on jest z takiej partii, że on jest od hodowli królików, że drugi coś innego robi, wszystko jedno.
„Ale nie, że ten pierwszy, to będzie najlepszy. My nie dokonujemy wyboru. My tylko proponujemy zweryfikowanych, sprawdzonych takich kandydatów i każdy jest ważny. Czyli będzie szansa. Wyborca nie będzie mógł powiedzieć, że mnie jest wszystko jedno, że mam wybór „albo dżuma, albo cholera””, ani jedna partia, ani druga. „Mazowiecki i Wałęsa. I przeprowadzałem to porównanie: to jest taki wybór jak między trumną żelazną czy drewnianą. Dla mnie jeden ani drugi nie pasuje. To co mam zrobić?
I tu chodzi teraz o to właśnie, że może to nie będzie idealne – bo zaraz tu „cwaniaczki” też się znajdą, takiego trzeba odizolować. I ci światli. Ci tam gdzieś cicho siedzący, ale mądrzy, ofiarni Polacy, niechże się obudzą, niech spróbują rozejrzeć się. I wtedy nikt nie może powiedzieć: ja nie pójdę, bo jaki ja mam wpływ? Masz wpływ! Możesz podać kandydata. Możesz kwestionować, krytykować go. Będzie forma, sposób odwołania, sprawdzenia itd. i wobec tego idźmy. Być może wtedy zgrupujemy na jednej liście możliwie najwięcej tych najlepszych i nie będziemy mogli sobie powiedzieć, że nie mieliśmy okazji. I oby tak się stało.”

Profesorowie Ruchu
Następnie zabrał głos, podsumowując wypowiedzi, Pan Prof. Kozłowski. Powiedział m.in.: „Naszym zadaniem jest, aby wyborca miał prawo do wyboru kandydata. My nie uzurpujemy sobie możliwości określania kto jest najlepszy w danym regionie. To Państwo wiedzą, kto jest najlepszy. I właśnie (…) – alfabetycznie na liście - no marzy nam się prawdziwa demokracja, myślę, że nas na to stać”. Na koniec Pan Profesor dodał, że w Polsce są: „Dwie dywizje (…) profesorów, naukowców, inżynierów, praktyków (…). Pozwólmy, aby z tych dwóch dywizji wybrać przynajmniej kilkaset tych najlepszych – i tą Polskę poprowadzą. I tak sobie życzmy. Tak nam dopomóż Bóg”.
Pan Prof. Zimny przedstawił grono założycielskie Ruchu: „Mamy tutaj duże grono współpracujących z nami osób, ale w (…) założycielskim organie jest Ksiądz Profesor Jerzy Bajda, znany Państwu, Ksiądz Profesor Czesław Bartnik, również Państwu znany. Obecny tutaj Pan Profesor (…) Stanisław Borkacki. Pan Profesor Rafał Broda z Krakowa (…). Obecny tutaj Prorektor (…) Profesor Kozłowski. Pan Profesor Stefan Kurowski, z którym, razem z Profesorem Sokołowskim, pisaliśmy program wyborczy dla Ligi Polskich Rodzin – także my jesteśmy w bardzo dobrych układach z Ligą. Chcę jeszcze raz podkreślić, że my nie występujemy przeciwko Lidze. Oni liczą na naszą siłę. Oni budują swoje struktury, mają swój elektorat. Ale myśmy powiedzieli: my chcemy (…) uruchomić tę połówkę (wyborców – przyp. TW), która w ogóle nie należy do nikogo. Jeżeliby nam się udało, to Liga idzie swoim pionem, my idziemy swoim pionem. Gdzieś tam się spotkamy. Dalej – Pan Profesor Jerzy Robert Nowak, znany Państwu. Pan Pułkownik Mieczysław Struś, znany Państwu z Wrocławia z Wyższej Oficerskiej Szkoły Wojsk Lądowych, najlepszy w Polsce ekspert od biopaliw. Pan Wójt Gminy” Mgr inż. Stanisław Ślimak, „tam, gdzieśmy z Profesorem Sokołowskim uruchomili pierwszą geotermię, która się sprawdziła (…). Pani Sędzia Maria Trzcińska, znana Państwu, która nie może przebić się w Warszawie z budową KL-Warschau - pomnika. My jej w tym pomożemy. Ale dopiero musiał powstać Ruch, żeby ją (…) jedną, samą poprzeć. No i obecny tutaj Jacek Zimny” – Profesor. „To jest ta jedenastka oficjalna, która” złożyła deklaracje. Władze mieszczą się w Krakowie na ulicy Kanoniczej 1/302. „I w zasadzie funkcjonujemy jak zorganizowana grupa społeczna i zachęcamy Państwa do współpracy”.
„Nam jest potrzebna, mówiąc krótko (…), sieć” – kontynuował Profesor - dlatego, że w tych „manewrach”: Kwaśniewski, Belka – chodzi o to, żeby Naród był nieprzygotowany do wyborów, żeby oni jeszcze raz wygrali wybory, przynajmniej na prezydenta: „Z tego co w sejmie, jako eksperci, wiemy, oni robią wszystko, żeby „wygrać prezydenta”. Dlaczego? Bo prezydent wetuje wszystko. Nawet może być cały rząd prawicowy, narodowy, proszę Państwa. Przyjdzie sprawa osądzenia „tych” gangsterów, złodziei. Pan prezydent uchyli wszystko. Dlatego trzeba wygrać te wybory na prezydenta, na premiera, mieć rząd narodowy i najlepiej jeszcze mieć dwie trzecie do zmiany Konstytucji.

Integracja i strategia
Następnie Profesorowie odpowiadali na pytania zebranych. Na pytanie o sposób organizowania się, Prof. Zimny odpowiedział, że jest to organizacja w poziomie (nie pionowo, z góry na dół). W kwestii współpracy z LPR przypomniał, że Liga idzie własnym elektoratem, „możemy iść razem”, jak zechce LPR, ale jak nie, to trudno. „Tu nie ma żadnej kolizji” – dodał Prof. Kozłowski. „Tylko jest wolność. Może się zgłosić (LPR – przyp.) i możemy razem ustalić, jak będziemy działać” – wyjaśnił Prof. Borkacki.
Prof. Kozłowski zauważył, że: „W Polsce jest, jak obliczyliśmy, ponad sto ruchów, stowarzyszeń patriotyczno-katolickich. Naszym celem jest integracja (…) tych wszystkich ruchów. To jest cel nadrzędny”. Powiedział też, że Ruch ma strategię dla gminy (co było wcześniej omawiane).
Odnośnie geotermii na szczeblu gminy: „Procedura jest taka (…). Obowiązki gminy m.in. polegają na tym, że zgodnie z prawem energetycznym, ustawą samorządową gmina ma zrobić: pierwsze – ocenę zasobów na własnym terenie – nikt nie robi – żadna gmina nie wie, jak dobry gospodarz, co ma na własnym terenie. Druga sprawa – gmina musi zrobić strategię rozwoju gminy z wykorzystaniem odnawialnych źródeł energii, bo taki jest ustawowy i unijny wymóg. Ustawa nakłada 7 procent (wykorzystania tych źródeł – przyp. TW) do roku 2010. Unia nam podniosła na 12 procent, a możemy mieć 22 procent, bo tyle jest w Unii średnio. Cała Unia do roku 2010 ma mieć w bilansie energii 22 procent. I (…) nikt tego nie robi”. I trzecia sprawa, dotycząca dokumentów, „których nikt nie robi w gminie: plan uciepłownienia gminy na dwadzieścia lat naprzód, gdzie te właśnie 7, 12 czy 22 procent jest rozpisane w postaci harmonogramu: czy robimy szkołę, przedszkole, żłobek, kościół, bank”. We wszystkie obiekty publiczne, gdzie się da: „Wprowadzamy, wymieniamy energię z „brudnej” na „czystą”. I gdyby każda gmina zrobiła te trzy dokumenty, to my mamy, proszę Państwa, w każdej gminie zaplecze”.

By wykorzystać bogactwa narodowe
Odpowiadając na praktyczne pytanie o geotermię Pan Prof. Zimny poinformował, że ponieważ jest tu (a więc także pod terenem Olkusza, co mówiono wcześniej) gorąca woda, to po co pchać się w wiatraki czy kolektory słoneczne lub inne rzeczy. Dla nas bogactwem narodowym jest geotermia. Tak jak dla Kuwejtu jest ropa, dla Rosji jest gaz, to my mamy geotermię. I jeszcze kopalnie.
Prof. Kozłowski dodał, że w ciągu kilkunastu lat Polska Geotermalna Asocjacja i Polgeotermia Krakowska opracowała dla kilkuset gmin warunki zasobów odnawialnych. „I my mamy w programie, w ciągu dziesięciu lat,. uruchomienie gdzieś trzystu zakładów geotermalnych, które dadzą (…) siłę napędową do dalszych. To nie jest proces z roku na rok. Ale w tym czasie mamy program pomocy tym ludziom, którzy najbardziej cierpią. Pięć milionów ludzi żyje na skraju ubóstwa, proszę Państwa. Tym ludziom trzeba pomóc. Trzeba skierować strumień pieniędzy, który idzie na zbrojenia. Dla kogo mamy kupować wyrzutnie rakietowe? (…) W ramach offsetu nie wykorzystujemy tych pieniędzy (…). Finlandia, która jest w tej chwili pierwszym krajem, jeżeli chodzi o rozwój gospodarczy (…), potrafiła wykorzystać środki offsetowe itd., itd. (…). My mamy olbrzymie zasoby, które eksportujemy. Co się dzieje z pieniędzmi za srebro?, za złoto, które mamy przy produkcji miedzi?” Gdzie idzie miedź w takich ilościach (wydobywana w Polsce – przyp. TW). „To musi być pod kontrolą społeczną”. „Miedź już nie jest pod kontrolą” – dodał Prof. Zimny.
„Dla każdej gminy możemy pomóc opracować taką strategię” – powiedział Prof. Kozłowski. Zauważył następnie, że likwiduje się kopalnie: „W sposób haniebny. Dwadzieścia trzy kopalnie na Śląsku zlikwidowane, to jest utrata udokumentowanych 18 miliardów ton węgla. Budowa kopalni to jest półtora miliarda złotych” (trwa ok. pięć lat).
Prof. Zimny zauważył, że na dwa tysiące osiemset gmin w Polsce tylko 5 procent podjęło temat oceny zasobów w gminie, strategii rozwoju gminy (bo musi być), z uwzględnieniem zasobów własnych, czyli, jak jest węgiel, jak jest ropa, jak jest gaz, trzeba to ujawnić, wtedy ożywia się gospodarka, są miejsca pracy. „Geotermia pod sobą – proszę bardzo”. I później plan uciepłownienia gmin, jako trzeci dokument, w ustawach obowiązkowy – tego nikt nie robi. W tym planie trzeba rozpisać na konkretne szczegóły, że np. w tym roku wymieniamy w kościele ogrzewanie na takie o takiej mocy; zsumuje się tą moc, w stosunku do mocy całej gminy – trzeba wprowadzić 7, 12 lub 22 procent, to jest ogromna ilość (jw.).

Zbudź się Narodzie!
Prof. Borkacki powiedział, że Klub Myśl dla Polski od dawna pracuje, Panowie Profesorowie piętnaście (czy ileś) lat. „Nie przyszliśmy się tutaj chwalić (…). Nie chcemy medali”, ale jak były wybory na prezydenta to chodzili i namawiali, żeby połączono się, żeby się jeden zrzekł się na korzyść drugiego, albo żeby wszyscy (sześciu) umówili się i poparli jednego. A każdy mówił: ja, ja. Profesorowie mówili, że będą mieli po pół czy po jednym procencie i nic z tego nie będzie. „A jeżeli nie możecie wyłonić spośród siebie – mówił Profesor – to jeszcze jest czas powołać kogoś, kogo wszyscy zaakceptujecie”. Kogoś, komu Polska leży na sercu. „A teraz pytanie jest – tak samo. Powstań Narodzie, zbudź się, zbudź się, przecież na dole też mogą być inicjatywy. I my tu nie przychodzimy po sławę (…). Przychodzimy tu z dobrą wolą, z wysiłkiem. To nie jest tak, że to się zrodziło ot tak i już przyszliśmy mędrkować. Dlatego (…) zastanawiajmy się, czy to jest słuszna droga i jak, co robić, żeby ją realizować. Bo tylko w ten sposób się przekonamy czy ona jest słuszna. A stać w miejscu – to nic z tego”.

Wobec katolickich kryteriów
„Ale trzeba dodać – mówił Prof. Kozłowski – (…), jaką ma strategię obecna ekipa rządząca: żadnej. Liczy na pieniądze z Unii Europejskiej (…). My pracujemy z kolegą Zimnym (…) w komisji nadzwyczajnej sejmowej (…) – ja pracowałem jeszcze w komisji rozwoju nauki – proszę Państwa: Unia najpierw bierze, a potem da część. W roku ubiegłym zapłaciliśmy dwanaście ponad miliardów złotych składki członkowskiej. Otrzymaliśmy jedną trzecią do dwóch trzecich maksimum. Czyli my tracimy na tym”.
Prof. Zimny dodał: „Tu jest potrzebne działanie w poziomie, tak jak mówimy. Nie w górę, tylko w poziomie, żeby na terenie Olkusza znalazło się kilka osób, które odciąży Panią (Wróblewską – przyp. TW). Ten w tej dzielnicy, ten w tamtej (…). Później macie gminę Olkusz – ma gminy sąsiednie – trzeba znów w każdej tam mieć swoich ludzi”, żeby „to „winogrono” (…) zaufanych ludzi” rosło w dół i w górę. I dopiero wtedy, jak przyjdzie „akcja gwizdek”, że ustalą termin wyborów: „To trzeba błyskawicznie zebrać ileś tam, tysiąc podpisów przynajmniej i mieć komplet do wytypowania ludzi w danym okręgu, proszę Państwa. To nie jest takie proste. Stąd ta nasza prośba, że jeżeli to ma być na tyle poważne, żeby w tych szalenie ważnych wyborach wziąć udział i dać dobrych ludzi, to trzeba już się zastanawiać, żeby to byli ludzie uczciwi, z małżeństwem, kompetentni, bez przeszłości (…), bo tu nie chodzi (…) o ilość. Trzeba się bardzo skrupulatnie zastanowić: dobry mąż, dobra rodzina itd., itd., itd. To musi być bardzo surowa selekcja, której nie robił nikt. I pozwólmy sobie my, że ta nasza partia, w domyśle (…) katolicka, będzie się tymi katolickimi kryteriami posługiwać w ocenie każdego człowieka – męża, żony, w pracy, w zawodzie (…). I z takich ludzi wybierzcie…”.

Katolik nie może być zniechęcony
Na stwierdzenie jednego z uczestników spotkania, że nic się nie da zrobić, Prof. Kozłowski odpowiedział, że: „Trzeba próbować, szukamy możliwości (…). Tylko nie „stękajmy”, że się nie da (…). Nadzieja, wiara. Wierzymy przecież. Zróbmy, a Pan Bóg będzie też nam pomagał”.
Prof. Borkacki, odnośnie sytuacji Polski i wyborów, a zwłaszcza tych, którzy rządzą, powiedział, że ci ludzie: „Pyszni są i myślą o sobie, a mówią o kraju”. Co do przyszłych wyborów zauważył, że nad kwestią procedury (znalezienia kandydatów) jeszcze się myśli: „Ale idea sama jest taka: nie, żebyśmy wam mówili kogo macie wybrać. Tylko, już dzisiaj – znacie Olkusz, znacie teren – to szukajcie. Idźcie do nauczycieli, idźcie do ludzi, których szanujecie i mówcie: kogo byśmy z naszego tutaj okręgu” wybrali? „Pomylicie się, dacie dziesięciu, zaproponujecie, będzie wasz udział, będziecie rozmawiać. Inni będą mówili, że on się nie nadaje, że on „gdzieś” już był. I z tego coś wyjdzie. My też zechcemy pomóc”. Ale nie w ten sposób, żeby Profesorowie kogoś „przywieźli w teczce” i powiedzieli: „macie tego wybierać. Nie. Musimy współdziałać, ale ten głos musi być od dołu. Tak to widzimy”.
Prof. Zimny dodał, że: „państwo (ludzie rządzący obecnie – przyp. TW), przez te media będzie (…) dalej „rozwalać”, dalej burzyć, dalej podsycać (…). Dlatego Państwo musicie z własnego grona (…) szukać ludzi do rady, do gminy, tutaj do samorządów”. Przypomniał, że nikt jako Katolik nie może być zniechęcony.

Wyborcze propozycje
„Trzeba tutaj oddzielić wybory samorządowców – zauważył Prof. Kozłowski – i to Państwo wiedzą, i na przykład wybory prezydenta Rzeczypospolitej. (…) Ja myślę, że ten człowiek się pojawi. On będzie przekonsultowany, między innymi przez Ruch Społeczno-Gospodarczy”. „Tu raczej „góra” będzie mówić kto na prezydenta” – dodał Prof. Borkacki. To musi być dyskusja o problemie całej Polski – kontynuował Prof. Kozłowski. – Kandydat na prezydenta musi być: „Naprawdę Katolikiem, musi być patriotą, musi mieć przeszłość odpowiednią (…). Mamy takich ludzi na pewno, którzy mają doświadczenie (…). Natomiast nie mamy żadnego wpływu na to, kogo Państwo wybiorą (…) lokalnie”.
Prof. Borkacki radził, żeby odpowiednie osoby: „Dobierać już dzisiaj. Proszę. My pojedziemy (…). Zastanówcie się. Może będzie dwie grupy, może trzy, ale niech zaczną myśleć, a później zobaczymy. Jak trzeba będzie, to przecież nie uciekniemy „na księżyc”, tylko będziemy współpracować. Oczywiście, że pomożemy jakoś. Ale niech ta świadomość będzie: szukajcie tu na dole (…). A potem zobaczymy. Coś się zmieni”, coś się poprawi, tylko trzeba zacząć i wierzyć w to, że się da. A nie, że nic nie można i wszystko tylko „góra”, partia narzuca: „Niechże ten Naród może coś powiedzieć”.

Znaleźć kandydatów
„Mamy strategię (…) przygotowaną, mamy program przygotowany. Teraz trzeba ruszyć” – mówił Prof. Kozłowski. Prof. Zimny, który zajmuje się tworzeniem sieci strategicznej dla całej Polski wyjaśniał: „Jak to wygląda? Chciałbym tutaj porównać, przypisać do Pani Wróblewskiej (pełnomocnik z biura w Olkuszu – przyp. TW), do Olkusza. Szukamy ludzi podobnego pokroju (…), ludzi sumienia, ludzi sprawdzonych (…). Chciałoby się znać tych ludzi, żeby wskazać”. Ale trzeba by, żeby Profesorowie byli cudotwórcami, aby ich wskazali: „Nie taka jest nasza rola. Naszą rolą jest po prostu zintegrować ten Ruch i działać poprzez (…) przedstawicieli – ludzi, którzy już mniej więcej, w jakiś sposób, przez pewien czas, dali się poznać. I między innymi taką osobą jest Pani Wróblewska, za co serdecznie dziękuję i życzylibyśmy sobie, żeby takich ludzi było więcej”.
„Nas jest paru ludzi, pięć, sześć osób w Krakowie – kontynuował Profesor. - I (…) my działamy poprzez przedstawicieli w terenie: wojewódzkich, powiatowych – i dalej w okręgach wyborczych” (sami nie są w stanie technicznie wszystkiego zrealizować – przyp.). Profesorowie z Ruchu działają w ten sposób: „Dajemy takie pełne pełnomocnictwa tymczasowe - bo nie znamy do końca tych ludzi - trzem, czterem osobom. Dlaczego nie jednej?” – żeby ten Ruch nie został przez jedną osobę w jakiś sposób zawłaszczony. Chodzi o to, że ludzie się wzajemnie znają i kontrolują. Dlatego nie jedna osoba, tylko trzy, cztery. Oni się znają, spotykają, wybierają spośród siebie lidera, jeżeli się zgadzają i oni już szukają w terenie (w województwach, powiatach, gminach), wyłuskują tych najlepszych ludzi: „Przecież my nie jesteśmy w stanie wskazać. To tak, jakbyśmy mówili, że gdzieś tam ktoś ma pietruszkę sadzić na tamtym polu (…). Państwo znacie w swoich okolicach, w swoich środowiskach ludzi”, których byście polecili, np.: „Jest to dobry organizator, dobry ojciec, mąż, dobry wójt, który był dotychczas, ludzie, których wy znacie, na których wy możecie, Państwo kochani, zagłosować (…). My tylko po to powstaliśmy, żeby umożliwić (znalezienie odpowiednich kandydatów – przyp. TW). To jest tak, jakby latarnia morska została zapalona, żeby te małe łódeczki wiedziały gdzie płynąć. I tak (…) działamy w terenie”. Przedstawiciele się wybierają. „Jeżeli w określonych środowiskach umówią się, no to głosują i jest na przykład przedstawiciel wojewódzki”. A później, gdy jest dana lista (wyborcza), to oni już wstawiają na listę. Jeżeli tam wszystko się zgadza, to nie ma interwencji. Ale, żeby wszystkie grupy, na terenie całej Polski, różniące się naprawdę w wielu sprawach, w jednej płaszczyźnie wyborów szły razem: „Jeżeli nie pójdziemy, jeżeli stracimy w tej chwili ostatnią szansę, to (…) zostaniemy zmanipulowani. Musimy dopłynąć tym okrętem, dziurawym coraz bardziej, do brzegu”, a później z tego Ruchu jak najwięcej osób może wejść do sejmu „i tworzyć małe grupki (…). Ale wszystko w kierunku: dla Polski”.

By można odwołać powołanych
Prof. Borkacki zauważył, że może nie wszystko się uda, ale próbować trzeba: „Próbowanie jest więcej warte niż studiowanie”. To próbowanie uruchamia ludzi, to aktywizuje: „Ludzie zaczynają czuć, że oni mają możność. Czy ten kandydat będzie zaakceptowany, czy nie, ale on próbował. A drugi będzie krytykował go, będzie donosił, że on jest niedobry. Też miał wpływ. Ale potem gódźmy się”. Może ta grupa na dole - wspierana jakoś, kontrolowana, współpracująca, weryfikująca - będzie lepsza, niż ci z góry. „Zobaczymy. Zawsze partia, to ma swoje interesy, a tu chodzi o interes kraju, Narodu, gminy”.
Prof. Zimny powiedział, że (według programu, planów) w nowej ordynacji wyborczej wybrany człowiek będzie mógł być odwoływany (w czasie kadencji), tak jak został powołany (powinien być tryb powołania i tryb odwołania /jak w niektórych krajach/). Nie będzie sytuacji, że siedzi w więzieniu i bierze pensję – zauważył Prof. Kozłowski. Prof. Borkacki dodał, że nie będzie mógł nikt powiedzieć, że nie pójdzie do wyborów, bo nie ma wpływu na kandydata: „Masz wpływ. Zgłoś tego. Chociaż się pomylimy” (można będzie go zmienić – przyp. TW). „I nie powiesz wtedy, że nie, tylko ty jesteś też odpowiedzialny” (za kandydata). „Więc trzeba się zbudzić i wierzyć w to, że się uda”.
„W tych planach ustaw – mówił Prof. Zimny – na okres taki przejściowy (…), chcemy zrobić, żeby głosowanie było obowiązkowe, tak jak w wielu krajach Europy (w Belgii – dodał Prof. Kozłowski). (…) w sensie takim, że idź i oddaj głos: na Piotra, na Franka, na Józka, ale idź. I wtedy ten rozkład statystyczny będzie zupełnie inny. Nie będzie 10 procent decydowało za cały kraj, tylko pójdzie 60, 70, 80 procent i wtedy będziemy mieli: no tak Naród chciał (…). I naszą prośbą jest (…) – wybierzcie się już Państwo wstępnie, pomóżcie Pani (Wróblewskiej); druga osoba, trzecia osoba, czwarta osoba. Niech rezultatem tego naszego spotkania będzie: (…) przekonanie, że to do was dociera, że to ma sens i że ja chcę w tym uczestniczyć. A jak są tu ludzie, którzy są znani z tego, że już pracowali, że mają jakieś doświadczenie, byli radnymi (…). To jest ostatnia szansa dla Polski”. Jak przegramy w tym roku wszystkie wybory, już się więcej nie spotkamy: „Już po nas będzie”.

Znaleźć Prawdę
„Nie pragnijcie takiej Polski, która by was nic nie kosztowała – powiedział Prof. Kozłowski. – Bo każdy tylko patrzy, co ja z tego mam. Naprawdę, tu Profesorowie (…) rzucili na szalę wszystko”.
Prof. Zimny apelował, że muszą wrócić czasy „Non Possumus” Kardynała Stefana Wyszyńskiego: „Który walił ręką w stół i mówił: dalej pójść nie możemy. Kościół musi wrócić do takiej roli jak za Wyszyńskiego, że razem z Narodem w kluczowych sprawach wypowiada się jednym zdaniem (…). Jesteśmy wszyscy obywatelami tego kraju. Obowiązkiem naszym jest czynnie uczestniczyć w służbie dla kraju (…). Akcja Katolicka, Koło Przyjaciół Radia Maryja, to wszystko powinno służyć temu samemu, co my tu mówimy (…). Trzeba pomóc ludziom na terenie danej parafii, mieć kandydatów do rady gminy, do samorządu, na posła – trzeba mieć (…) propozycje - nie żebyśmy wam wybierali, tylko wy nam dajcie sygnał”, czy by takiego, czy innego…, co wy na to? I niech z każdego województwa przyjdą takie głosy: „Bo my mamy zadania inne (…): strategiczne, główne rzeczy, jak rozgrywać to na poziomie państwa. Trzeba wiedzieć czego się chce. A Państwo musicie być tym zbiorowiskiem dojrzałych ludzi, Polaków, którzy myślą po polsku, żeby proponować pana, panią…”.
„Tym bardziej, że, proszę Państwa, Kościół to nie są hierarchowie tylko czy budynek. Kościół to my jesteśmy, wspólnie – zauważył Prof. Kozłowski. – I Arcybiskup Michalik oficjalnie wypowiedział się, że Kościół ma prawo i obowiązek uczestniczyć w życiu politycznym państwa. Ojciec Święty (Jan Paweł II – przyp.) również w swoich encyklikach wielokrotnie na to zwracał uwagę. W encyklice o pracy wręcz zobowiązuje nas do tego uczestniczenia”.
„Kościół ma swoje zadania – powiedział Prof. Borkacki – dobrze odczytana, zinterpretowana Ewangelia, ale Kościół stoi na gruncie Prawdy (…). Jak Asnyk pięknie (pisze do młodych):
„Szukajcie prawdy jasnego płomienia,
szukajcie nowych nie odkrytych dróg.
Za każdym krokiem w tajniki stworzenia,
coraz się dusza ludzka rozprzestrzenia
i większym staje się Bóg”.
A jeżeli Prawdą jest życie to społeczne”, to Kościół nie może powiedzieć, że go nie obchodzi to, iż się dzieje zło: „Tylko zło trzeba nazywać złem. Chociaż zło dobrem zwyciężaj. Ale musimy powiedzieć, że to jest zło, a to jest dobro: Nie ten jest mądry kto wiele spraw umie, ale kto złe od dobrego rozeznać rozumie”.

Oprac. Tomasz Wilczyński