Święty Stanisław Kostka – patron polskiej młodzieży
Św. Stanisław zawsze bronił czystości swojego sumienia. Do wszystkich był nastawiony pokojowo, nawet do brata i rodziny, którzy mu uprzykrzali życie, karcąc go za jego przygotowania związane z pragnieniem wstąpienia do zakonu OO. Jezuitów. Święty dużo się modlił i często pościł, kontemplował i doznawał mistycznych objawień prywatnych. Nie zrażając się trudnościami, dążył do obranego celu, w którym widział spełnienie woli Bożej.

Droga do Zbawienia
Św. S. Kostka żył osiemnaście lat, co po ludzku wydaje się krótkim życiem, ale przed Panem Bogiem nie ma znaczenia czy życie jest krótkie, czy długie – najważniejsze, czy prowadzi duszę do Zbawienia. Święty urodził się w rodzinie kasztelańskiej w 1550 roku na Mazowszu. W jego domu dzieci wychowywane były w głębokiej pobożności i szacunku dla rodziny. Matka Małgorzata wszczepiła św. Stanisławowi szczególne nabożeństwo do Maryi, Matki Bożej.
Uczył się on, wraz z bratem Pawłem, w kolegium jezuitów w Wiedniu. W 1565 r., wycieńczony nauką i aktami pokuty, ciężko zachorował. Ukazała mu się wtedy św. Barbara z dwoma aniołami, którą prosił, by w tym stanie, obawiając się śmierci, mógł przyjąć Najświętszy Sakrament. Aniołowie podali mu Go i, mimo poważnej choroby, nie umarł (co można odnieść do uzdrawiającego znaczenia Sakramentu Chorych – przyp. TW). Później przyszła do niego Matka Boża, położyła Dzieciątko na łóżku i Święty wyzdrowiał. Wówczas Królowa Niebieska powiedziała, by wstąpił do zakonu OO. Jezuitów (Societatis Iesu). Trudno mu jednak było przekonać do tego zamiaru rodzinę i przełożonych zakonnych (którzy wymagali zgody rodziców). Dopiero dzięki pomocy św. Piotra Kanizego, ówczesnego prowincjała jezuitów niemieckich, udał się do Rzymu, gdzie został przyjęty do Towarzystwa Jezusowego przez jego generała św. Franciszka Borgiasza w 1567 r.

Kapelusz cierpliwości, płaszcz miłości i trzewiki umartwienia
Pewnego razu OO. Jezuici zapytali św. Stanisława: - W co byś się zaopatrzył, gdyby ci kazano iść nagle do Indii? – Odpowiedział wesoło: - W dobry kapelusz cierpliwości, w płaszcz miłości Boga i bliźnich i mocną parę trzewików umartwienia. - W tej przenośni jest zawarta głęboka prawda odnoszenia wartości nadprzyrodzonych do życia codziennego. Gdy, innym razem, jeden z przełożonych zapytał go, czy szczerze kocha Matkę Bożą, odpowiedział całkiem naturalnie: - Ojcze, wszak to Matka moja.
Maksymą św. Stanisława Kostki były słowa: „Do wyższych rzeczy jestem stworzony i dla nich winienem żyć”. Sługa Boży Ojciec Święty Jan Paweł II, przemawiając po polsku w 1986 r., dedykował tę maksymę wszystkim rodakom, a w 1988, przypominając okres trudnej młodości Świętego, powiedział: „Młodzi dzisiaj także mają w Polsce trudną młodość, czasem wydaje im się, że nie potrafią sprostać, czasem szukają wyjścia poza Ojczyzną. Dla wszystkich (…) niech św. Stanisław Kostka będzie (…) patronem trudnych dróg życia polskiego, życia chrześcijańskiego” (kościół św. Andrzeja na Kwirynale, 13. 11. 1988). Obecnie te drogi są szczególnie trudne, gdy zwodnicze myśli stają się pokusami trudnymi do odparcia, gdy np. młodzi ludzie w imię źle pojętego honoru i przynależności do grupy zaczynają w coraz młodszym wieku pić piwo i palić, nawet na przerwach szkolnych wyskakują np. za blok, żeby, niby to, „umacniać” więź grupy, do której należą, przez grzeszne nawyki, które spowodują w starszym wieku poważne komplikacje zdrowotne, a często o wiele lat skrócą im życie. Grupa, która opiera się na grzechu, do grzechu prowadzi. Nie ma więc sensu się włączać w takie grupy. Św. Ojciec Pio zawsze unikał w młodym wieku kolegowania i zaprzyjaźniania się z nieodpowiednimi kolegami. Przykładem odpowiedniego towarzystwa dla młodych ludzi jest właśnie św. Stanisław. On potrafił się sprzeciwić, gdy mu narzucano coś sprzecznego z wolą Bożą. A czy Ty, szanowny Czytelniku, potrafisz? Św. Stanisław zwracał uwagę na to, aby dobrze żyć na początku, w środku i na końcu życia. Całe życie trwał przy Panu Bogu. I nawet przewidział moment swej śmierci, która nastąpiła, po ciężkiej chorobie, malarii, w wigilię Wniebowzięcia NMP 1568 roku (za: „Żywoty Świętych Pańskich”, O. H. Hoever SOCist – a wg „Leksykonu Świętych”, tom III, p. red. Z. Bauera: „15 sierpnia 1568 roku, zaraz po północy”). Jego grób znajduje się w rzymskim kościele św. Andrzeja na Kwirynale. Odejście tego Świętego do Nieba sprawiło, że Polacy, a zwłaszcza polska młodzież ma wielkiego Orędownika w swoich sprawach u Pana Boga (artyk. oprac. na podst.: „Żywoty Świętych”, ks. Piotr Skarga; „Wielka Encyklopedia Jana Pawła II”, t. XXIX; „Święci w dziejach Narodu Polskiego”, Feliks Koneczny; „Leksykon Świętych”, jw.; „Żywoty Świętych Pańskich”, jw.; „Ilustrowany Leksykon Polskich Świętych…”, G. Turowski). Prośmy więc zawsze św. Stanisława, gdy pokusy tego świata zamydlają nam oczy i utrudniają patrzenie na świat mocą i głębią naszej wiary. Święty Stanisławie Kostko, módl się za nami.
Tomasz Wilczyński